limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Wtorek, 3 kwietnia 2018 | dodano: 03.04.2018

Świąteczna pogoda zniechęciła mnie do kręcenia. Zwyciężył nałóg czytania. Dziś jednak nie było mowy by odpuścić. Zbieram się dość sprawnie również dzięki temu, że można się lżej ubrać więc mniej czasu to zabiera. Na kołach jestem o 6:03. Grunt lekko ścięty ale odczuwalnie jest nawet przyjemnie choć para leci z ust. Podmuchy są ledwo odczuwalne. Kręcę dziś dawno niejeżdżony wariant przez Łagiszę, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej i park Hallera. Na drogach wyjątkowo pusto i spokojnie. Czas przejazdu bez rewelacji ale to dlatego, że mi się nie spieszyło. Na miejscu mam 10 minut zapasu. Bardzo przyjemny dojazd do pracy. Ciekaw jestem czy faktycznie po południ będzie tyle, ile ICM wieszczy. Asekuracyjnie zabrałem krótkie spodenki :-)

Prognoza się sprawdziła. Na wylocie ciepełko, słoneczko, lekki wiaterek. Bajka. Naszło mnie na lekkie zaginanie powrotne. Kręcę w stronę Będzina przez Mec i Środulę. Potem do Grodźca i dalej do Wojkowic. Stamtąd przez Rogoźnik do Strzyżowic i do domu. Po drodze kilka eksploracji, trochę pagórków. Bez szaleństw, spokojnie i przyjemnie. Nastąpił wysyp rowerzystów, biegaczy. Ogólnie zwiększona aktywność.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 07:04 środa, 4 kwietnia 2018 | linkuj Święta były nijakie, za to od początku tygodnia zrobiło się całkiem znośnie. Zaskoczyła mnie temperatura na powrocie.... miałem 17 stopni... Szok.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!