DPZD
-
DST
38.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
18.24km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów mi nie poszło grzebanie przedstartowe i na kołach jestem o 6:12. Jakby lekko wiało. Nie pada ale jezdnie wilgotne. Temperatura na plusie. Ruszam trasą jak wczoraj, przez Będzin. Sumarycznie jechało się lepiej ale wciąż daleko jeszcze do letnich rajdów. Poza tym chyba nie do końca pozbyłem się pozostałości po przeziębieniach. Albo ciągle dają się we znaki elementy smogu. Przez to czasy przejazdów mam słabe. Dziś kończę z minutą obsuwy.
Powrót na sucho ale za to przy zauważalnym wietrze. W okolicach pojezierza dość zimny. Trasę kręcę podobnie jak wczoraj. W centrum Zagórza przyuważam Prezesa jak na rondzie zjeżdża w stronę Lidla. Przez chwilę myślałem, że mi ucieknie ale chyba krążył licząc na to, że na siebie wpadniemy. Podjeżdżam. Witamy się. Chwila gadania. Niestety dziś nam kierunki nie pasują. Ja na Dąbrowę Górniczą a Marcin do centrum Sosnowca. Chwilę potem żegnamy się i każdy w swoja stronę. Od momentu Mostu Ucieczki zmieniam trasę w stosunku do wczorajszej i odbijam na Łęknice. Dalej na Piekło gdzie wbijam na bieżnię przy P4. Potem już standard przez Preczów i Sarnów. Na wjeździe do mojej wioski jakiś zator. Z daleka widać tylko migające koguty - żółte i niebieskie. Kiedy podjeżdżam bliżej widzę po lewej rozwaloną beemkę. Ma zmasakrowany przód z lewej strony. Nie widzę drugiego ewentualnego uczestnika ale może już zdążyli go sprzątnąć. Zresztą Policja wymija mnie chwilę wcześniej więc to chyba ostatki tej akcji. Nie wiem co do końca się stało ale jakoś trudno mi uwierzyć, że ten w BMW był bez winy. Może uprzedzenia ale nie bezzasadne. Mnie na szczęście cały powrót przeleciał spokojnie. Na finiszu robię jeszcze wjazd do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie i spokojnie staczam się do domu. Na powrocie raczej pochmurno i wietrznie, tak sobie termicznie ale ogólnie pozytywnie. Byle gorzej nie było to będzie dobrze.
Kategoria Praca