DPOD
-
DST
51.00km
-
Czas
02:23
-
VAVG
21.40km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poranek zupełnie odmienny od wczorajszego. Od razu widać, że jest zimniej bo na trawach szron i gleba lekko zmrożona. Nie ma też wiatru takiego jak wczoraj. Na szczęście nim przestało dmuchać zdążyły przeschnąć jezdnie. Próba hamowania przed domem wypada doskonale i będę mógł kręcić ile nogi i płuca dadzą radę. Na kołach jestem o 6:11. Na drogach bardzo spokojnie. Trasę kręcę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Czasy pośrednie mam przyzwoite ale bez rewelacji. Brak wspomagania podmuchami na mecie jest zauważalny. Czas przejazdu mam gorszy o 5 min. niż wczorajszy. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.
Słoneczko w ciągu dnia nieco ogrzało powietrze i na wyjściu jest znacznie lepiej niż rano. Dalej też jest obecne na niebie. Oprócz tego wieje. Zauważalnie ale nie tragicznie. Bez napinek da się jechać całkiem żwawo i przyjemnie. Kręcę początek powrotu jak zwykle ostatnimi czasy czyli przez Mortimer i Reden w stronę Mostu Ucieczki. Przed nim odbijam na Łęknice i bieżnią przy P3 jadę do Piekła. Tam wbijam na bieżnię przy P4 i ciągnę nią aż do Wojkowic Kościelnych. Tu już zachód słońca skłania mnie do powrotu. Przez Przeczyce, Toporowice, Dąbie, Goląszę Dolną i Strzyżowice staczam się do domu. Jest już sporo po zachodzie słońca ale jeszcze nie zapadły całkowite ciemności. Odrobinkę doginam by przebić 51km. Całkiem przyjemne kręcenie powrotne. Po drodze sporo rowerzystów. Oprócz tego trafiały się osoby na rolkach i wielu spacerowiczów. Również kilku biegaczy. Nie tylko mnie pogoda zachęciła do efektywnego wykorzystania ostatniego dnia miesiąca :-)
Kategoria Praca