DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
18.31km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mówię sobie, że trzeba się dziś zebrać wcześniej by nie mieć spóźnienia. I co z tego? I nic. Wyszło jeszcze gorzej niż wczoraj. Start o 6:11. Warunki takie jak wczoraj czyli niezłe. Suche jezdnie, lekki powiew chyba ze wschodu, na minusie. Trasa standardowa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą tym razem bez ekscesów. Trochę mniej rowerzystów po drodze ale generalnie są. Na miejscu mam 5 minut obsuwy. Wrażenie jakby mi stopy zmarzły bardziej niż wczoraj. Mimo tego przyjemny dojazd do pracy. Trochę martwi mnie prognoza pogody. Jeśli faktycznie posypie to powrót może być mniej sympatyczny. Na jutro nie wykluczam zbiorkomu. A miałem nadzieję, że taka pogoda utrzyma się na dłużej.
Niestety ICM-owi prognozy się sprawdziły. W ciągu dnia zaczął padać śnieg. Podskoczyła też trochę temperatura. Na jezdniach nie było źle jak ruszałem i w sumie jechało się nieźle większą część drogi czyli przez Mortimer, Reden i Most Ucieczki na bieżnię przy Pogorii 3. W Preczowie jednak zaczął znowu padać śnieg. Ciął mnie po gębie resztę drogi i to tym mocniej, im bliżej byłem domu. Miało podobno wiać z południa ale wrażenie miałem takie, że wieje z zachodu. W sumie jechało się jednak nawet przyjemnie. Obyło się bez gleb i uślizgów a w domu byłem jeszcze za względnych jasności. Niestety wszystko wskazuje na to, że od jutra przesiadam się na zbiorkom bo trudno mi uwierzyć, że to co dosypało stopnieje na tyle by drogi zrobiły się czyste. Poza tym sypią sól i trochę szkoda rowerka. Ostatecznie zadecyduję rano.
Kategoria Praca
komentarze