limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Zakręcić rekreacyjnie

Piątek, 12 stycznia 2018 | dodano: 12.01.2018

Zimno. Takie dziś wrażenie z całej jazdy. Wzmagający się wiatr ze wschodu i spadająca powoli temperatura powodują, że odczuwalnie jest zimniej niż faktycznie. Chyba znów sprawdzi się prognoza ICM-u i jutro będzie temperatura na minusie. A może nawet i już dziś po zapadnięciu zmroku. Nie wróży to za dobrze przyczepności na jezdniach bo miejscami są jeszcze mokre.

Dziś mam dzień wolny za 6 stycznia więc była okazja trochę pospać i trochę pomarudzić nim wybyłem na koła zatoczyć pętelkę. Startuję nieco po 12:00. Na początek rozpoczynam zapasy z wiatrem czyli kręcę na wschód. Przez Sarnów i Preczów nad Pogorię 4. Tu zmieniam kierunek na północy i wiatr od razu mniej przeszkadza. Kręcę niezbyt spiesznie w stronę Wojkowic Kościelnych.

Tam, po sprawdzeniu dystansu, wybieram kierunek do Podwarpia, gdzie przekraczam na światłach "86" wracając na "moją" stronę. Przez Hektary dotaczam się do Tuliszowa skąd jadę do Preczowa. Długim podjazdem wspinam się do Targoszyc i ciągnę dalej prosto w stronę Zawady i Nowej Wsi.

W Nowej Wsi znów zmieniam kierunek. Pod górkę, mniej więcej na południe, do Twardowic. Tu widać szczątkowy opad śniegu na drzewach i ogrodzeniach. Ze 2x po drodze mnie też przez moment coś sypało ale zaraz topniało. Tu jest już na tyle zimno, że opad się utrzymał. Trochę mi już zaczynają stopy przemarzać. Decyduję się na zakończenie objazdów i powrót do domu.

Pokonuję siodełko między Twardowicami a Górą Siewierską. Potem siodełko między wsią a lasem i mam już prawie sam zjazd. W Strzyżowicach jednak odbijam jeszcze na ul. Belną by włączyć do trasy pobliską piekarnię.  Tam wjazd po świeży chlebek i trochę extra kalorii w zamian tych utraconych w czasie jazdy. Potem już ostatnie 300m do domu i koniec kręcenia.

Mimo zimna jednak warto było się ruszyć. Co prawda nim wyszedłem na dwór plany miałem mocno ambitniejsze ale dobrze, że się nie uparłem ich realizować bo wróciłbym późną nocą nieziemsko umordowany. Dziś nie były za dobre warunki na duże dystanse na MTB.


Kategoria Inne


komentarze
limit
| 06:36 poniedziałek, 15 stycznia 2018 | linkuj Dałem sobie luz w sobotę bo mi się za oknem nie podobało. Za bardzo dymało. W niedzielę było słonecznie ale też dymało, choć już nie tak mocno. Też jednak się nie skusiłem. Zbierałem siły na dojazdy do pracy :-)
Mariotruck
| 19:55 sobota, 13 stycznia 2018 | linkuj A dziś było za to sucho ino....zimno :P
limit
| 15:31 piątek, 12 stycznia 2018 | linkuj Nie zazdroszczę Ci. Raczej to nie powysycha do czasu jak będziesz wracał więc zdecydowanie delikatnie. Ale jest plus tego. Możesz pociągnąć terenem.
amiga
| 15:13 piątek, 12 stycznia 2018 | linkuj Ta temperatura odczuwalna to może być efekt sporej wilgoci w powietrzu. Wiatr dołożył swoje 3 grosze i odczucie jest jakie jest. Wolałbym nawet te -5. Wilgoć wtedy leży na ziemi.... tyle, że może być delikatnie ślisko... Trochę obawiam się powrotu....
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!