DPZND
-
DST
36.00km
-
Czas
01:48
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Biorąc na serio prognozę ICM-u zbieram się dziś odrobinę sprawniej by mieć większy zapas czasu. Wszystko to z powodu zapowiadanej niższej temperatury (około -2) i wciąż silnego wiatru z południowego wschodu (dla mnie przeciwnego w kierunku do pracy). Na wyjściu widzę, że wszystko się zgadza. Trawy oszronione, wieje ale, o dziwo, jest całkiem przyjemnie. Powietrze jest raczej ciepłe. Ruszam o 6:01 i kręcę standardową trasą. Może przez to, że jadę ciut wcześniej mam duży luz na drogach. Tylko raz mnie wystraszył jakiś kierownik, który nagle zebrał się do wyprzedzania i wyskoczył zza osobówki jadącej z przeciwka. Na szczęście na strachu tylko się skończyło ale "urwę" i tak dostał. Na miejscu jestem z zapasem 7 min. Lekko zmarznięte palce u stóp to jedyne "straty" z dojazdu :-) Bardzo pozytywny dojazd do pracy.
Niby miało się po południu ocieplić ale jakoś tego na powrocie nie zauważyłem. Wrażenie miałem takie, że jechało się przyjemniej rano. Dziwne. Miejscami widziałem, że wciąż nie odmarzły kałuże. Wiatr miał mi pomagać na powrocie ale chyba tylko nie przeszkadzał. Kręcę bez gięcia przez Mortimer i Reden w stronę Mostu Ucieczki. Potem wzdłuż P3 do Świątyni Grillowania, przeskok na P4 i standardem przez Preczów i Sarnów do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Jak tam wchodziłem jeszcze było jasno. Jak wyszedłem już ciemno. Szybko zrobiła się noc. Na powrocie rowerzystów było całkiem sporo. Na Zagórzu kojarzę dwóch. Potem między Pogoriami wymijam się z kolejnym. Przy wsiowym Lewiatanie widzę jeszcze 2 rowery obok mojego, a jak ruszałem w ostatni kilometr spod sklepu to widziałem kilkaset metrów przede mną migające światełko jeszcze jednego rowerzysty. Kto by powiedział :-) W sumie przyjemny powrót do domu.
Kategoria Praca
komentarze
Co do debili na kierownicą to do marca, może kwietnia niestety tak będzie... Szkoda gadać.