DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
20.36km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś na dojeździe zupełnie inna bajka. Przede wszystkim jest znacznie cieplej niż wczoraj. W nocy padało i jezdnie są mokre ale nie na tyle by się uflejać. Dość zauważalny wiatr, wg ICM-u z południa, szybko suszy jezdnie. Startuję o 6:05. Próba hamowania, zgodnie z oczekiwaniami, wypada bardzo pozytywnie więc będę sobie mógł jechać ile nogi podają a wiatr i płuca pozwalają. Trasa standardowa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Przeleciała zadziwiająco szybko, spokojnie i przyjemnie. Na miejscu jestem z zapasem 10 min. Taki styczeń to ja rozumiem :-)
Na powrocie jezdnie właściwie suche. Za to odczuwalnie jakby chłodniej niż rano. Pewnie to wina wiatru, który był nieco przeciwny mojemu powrotowi i nie za ciepły. Kręcę przez Mortimer i Reden. Tu zahaczam o ścianę płaczu. Potem w stronę Łęknic i na bieżnię przy P3 aż do przystani. Tam porzucam bieżnię by dostać się do Piekła i wbijam na bieżnię przy P4. Kręcę nią do zjazdu na Preczów skąd dalej przez Sarnów do domu. Przyjemnie się jechało mimo opornego powietrza. Na P3 przez chwilę myślałem, że mnie jednak Mariusz znów na trasie przydybał. Widzę z przeciwka migające światełko, zieloną kurtkę. Tylko trochę mi nie pasowały białe golenie amortyzatora bo w jego Krosiwie są czarne ale pewności nabrałem dopiero jak się wymijałem z rowerzystą. To nie był Mariusz. Generalnie jakby ciut więcej rowerzystów. Ale tylko niewielkie ciut.
Kategoria Praca
komentarze
U mnie rolę przedniego błotnika spełniają te małe sakwy na ramę. Spoko ogarniają ;)
Gdzież te zaspy sakramenckie? Gdzież lodowisk w jezdniach mnogość ? Czy to Zima jest moj Panie ili ....dupa jakaś Panie ? ;p