DPND
-
DST
36.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
18.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jednak zawalczyłem. Nastawiony przez ICM na niższą temperaturę rozpoczynam wcześniej rozruch. Pierwsza rzecz to sprawdzenie sytuacji za oknem. Jezdnia wygląda na suchą więc zbieram się jak na koła. 5:53. Zauważalnie zimniej i czuć lekki podmuch, wg ICM-u z północnego zachodu. Dla mnie pomagająco. Na standardowej trasie przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą ruch raczej niewielki. Możliwe, że to z powodu wczesnej pory. Na rondzie w centrum D. G. znów "ółan" w białym dostawczaku chamsko zajeżdża mi drogę. Gdyby nie to, że go uważnie obserwowałem, to by mnie zgarnął. Zwolnił tylko na tyle by przed nim zmieścił się dostawczak, który jechał pasem po mojej lewej. Rzuciłem mu przedświąteczną "urwę". Reszta drogi spokojna. O ile na asfaltach było całkiem czysto, to na "drodze rowerowej" w Zagórzu trafiłem na kilka łat zlodzonego śniegu. Na szczęście cała droga bez gleb, uślizgów. Warto było potoczyć się na kołach. Na miejscu jestem z zapasem 12 min. Przyjemny dojazd do pracy.
Powrót taką samą trasą jak wczoraj z tą różnicą, że dziś więcej jezdniami jak chodnikami. Jest zdecydowanie chłodniej tzn. poniżej zera. Nie ma słońca więc jest szaro i ponuro. Kręcę tym razem pod wiatr. Nie jest nawet średni ale wraz z niską temperaturą sprawiają, że odczuwalnie jest mało sympatycznie. Z tego też powodu tempo spacerowe. Po drodze widzę kilku rowerzystów. Dołączają do skromnej liczby widzianych rano. W sumie nie ma ich nawet dziesięciu. Za to przechodząc przez tory przy Świątyni Grillowania napotykam cztery sarenki. Chwilę dłuższą stoimy, ja i one, i przyglądamy się sobie. Potem one dostojnie w swoją stronę, a ja w swoją. Niezbyt dostojnie. Jezdnie na powrocie miałem nawet w niezłym stanie ale ciągle gdzieś w głowie siedzi lęk, że to ciemne przede mną to lód i od razu zaczynam zwalniać. Bardzo niefajnie się jedzie przy ciemnościach i niepewności tego co pod kołami. Znów chodzi mi pogłowie rozpoczęcie dojazdów zbiorkomem. Ale zobaczę ostatecznie jutro, którą nogą wstanę i co za oknem zobaczę.
Kategoria Praca