DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:47
-
VAVG
20.19km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
I koniec dobrego. Jeden dzień przyjemnego ciepełka i wracamy do bardziej realnych temperatur. Chyba było dziś poniżej zera. Wiatru nie zarejestrowałem więc albo go nie było, albo pomagał. Na kołach jestem o 6:11. Jezdnie suche więc niby można cisnąć ale niestety nie da się. Trzeba ostrożniej brać tlen co przekłada się na słabsze podawanie nóg. Do tego trafiam na czerwoną falę, zaliczam wszystkie światła po drodze. Do tego szlaban przed pociągiem KŚ do Częstochowy. Potem jeszcze chwila nerwów na rondzie w centrum Dąbrowy Górniczej. Jakiś narwaniec pędził od strony Będzina tak, że obawiałem się, że się nie zatrzyma i mnie zgarnie. Zreflektował się w ostatniej chwili. Ale co mi nerwów przysporzył, to moje. Reszta drogi spokojna. Na miejscu jestem ze stratą 2 min. Mimo wszystko kręciło się przyjemnie. Jeszcze żeby Policja trochę przetrzepała tych, co mają źle poustawiane światła albo jeżdżą na długich...
Powrót zaczynam jeszcze przy słoneczku. Nie jest za ciepło ale w sumie narzekać byłoby grzechem. Trasa przez Dąbrowę Górniczą (Reden, Most Ucieczki, Świątynia Grillowania), Preczów i Sarnów. Spokojnie, bez napięć, zgodnie z rytmem trasy. Raczej spokojnie. Finisz już po zachodzie słońca ale jeszcze nie przy całkowitych ciemnościach. Przyjemnie.
Kategoria Praca
komentarze
Dziwne jest to, że miałem wrażenie iż jedzie mi się gorze niż wczoraj. Patrząc na czasy było bardzo podobnie... ale odczucie jednak jest inne.
Wariatów na drodze też jakby więcej. Może to ten 13 grudnia? Znowu partia daje czadu, a ja nie miałem prądu ;) Wspomnienia z dzieciństwa wróciły... ;)