limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPND

Czwartek, 7 grudnia 2017 | dodano: 07.12.2017

Kilka dni niejeżdżenia spowodowanego opadem i zaleganiem białego badziewia sprawiły, że dzisiejsze warunki kwalifikują się wręcz do idealnych na dojazd rowerem do pracy. Właściwie to już wczoraj żałowałem, że się nie skusiłem. Co prawda kapało ale właściwie do przyjęcia. Cóż. Stracone. Dziś na kołach jestem o 6:04. Jezdnie schnące. Wiatr, zgodnie z zapowiedziami ICM-u, z południowego zachodu i dość zauważalny. Na szczęście dla mnie, pomagający. Kręcę niezbyt spiesznie głównie dlatego, że rezerwa czasowa ogromna ale też i dlatego, że mimo wszystko liczę się z tym, że może gdzieś być jednak szklanka. Trasa standardowa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Termicznie całkiem przyjemnie. Na drogach, powiedziałbym, pustawo. Na miejscu jestem ze sporym zapasem czasu. Bardzo przyjemny dojazd do pracy.

Powrót rozpoczynam przy pięknym słoneczku. Nie wystarcza go jednak na długo. Mec, Środula i w Będzinie ginie już za pagórkami choć jest jeszcze jasno. Po drodze wstępuję do Centrum Ubezpieczeniowego przedłużyć OC rowerowe na kolejny rok. Chwilkę tam schodzi i na wyjściu jest już po zachodzie słońca. Widoczność jest jednak jeszcze niezła. Kręcę dalej standard w stronę Nerki i przez Zamkowe na ścieżkę do Grodźca. Tu już widzę tylko czerwoną łunę na zachodzi i ciemności zapadają błyskawicznie. Reszta drogi w warunkach nocnych. Przez Gródków docieram do "913" i ciągnę nią do przejazdu kolejowego. Tu odbijam w ul. Łączną. Jest spokojniej i bezpieczniej, poza tym nowiutki asfalt pozwala ładnie się rozbujać pod górkę. Przy remizie w Psarach skręcam już na prostą do domu, gdzie jestem kilka minut później. Mimo, że powrót w dużej części pod wiatr to jechało się bardzo przyjemnie. Jezdnie generalnie suche, a tam gdzie była jakaś wilgoć to jeszcze nie pozamarzało. Rano jutro ma być poniżej zera ale za to ma nie padać więc dojazd powinien być bezpieczny.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 19:32 czwartek, 7 grudnia 2017 | linkuj Pech chce, że przed chwilą się dowiedziałem, że jutro będę musiał pojechać bez roweru... ech...
Masz rację, nie warto ryzykować.
limit
| 15:52 czwartek, 7 grudnia 2017 | linkuj Mnie wyłączył śnieg i to, co zrobiło się potem na drogach. Teraz spłynęło więc skorzystałem z okazji. I na jakiś czas tak będą te dojazdy wyglądały czyli wyczekiwanie na okazję.
amiga
| 13:15 czwartek, 7 grudnia 2017 | linkuj Widzę, że też miałeś przerwę w dojazdach. Mnie wyłączyła pogoda, delegacja i kilka innych spraw. Pogoda dzisiaj dość przyjemna... jeżeli można tak pisać o ciemnicy i +2 stopniach. Wiem, że w poniedziałek i wtorek znowu na 100% nie pojadę rowerem.... W poniedziałek mam spotkanie wieczorem, a we wtorek dla odmiany szkolenie...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!