limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDNZD

Wtorek, 28 listopada 2017 | dodano: 28.11.2017

Wytaczam się na koła o 6:10. Jest odczuwalnie nawet ciepło ale po przymarzniętej trawie i kałużach widzę, że mrozik. Zastanawiam się jakie będą drogi? Przed domem jezdnia sucha. I tak aż do samiutkiego końca. Ani jednego poślizgu, nigdzie koła nie pływały. Super. Trasa dokładnie jak wczoraj ale czas gorszy o 3 min. Kiedy próbowałem pocisnąć nogi od razu dawały znać, że nic z tego. Cały też czas miałem wrażenie, że lekko podwiewa ze wschodu. Choć mogło to być tylko wrażenie właśnie, bo jak się zatrzymywałem to przestawało. Droga dość spokojna choć irytacji było kilka. Głównie na "kierowników" jadących z przeciwka w pojazdach z fatalnie ustawionymi światłami albo używanymi niewłaściwymi. Było też jedno zdziwienie. Na Zielonej wyprzedził mnie jakiś pojazd, który z tyłu zamiast czerwonych świateł miał białe. Niezła zmyłka. Na miejscu jestem z zapasem jakichś 2 min. Wśród świeżych pracowników wzbudzam niejaką sensację faktem przyjazdu do pracy na rowerze. Ci pracujący dłużej niż rok już są przyzwyczajeni ;-) Bardzo przyjemny dojazd do pracy.

Powrót rozpoczynam grzebanym startem i w efekcie zachód słońca dopada mnie bardzo wcześnie. Za to zaskakuje mnie znacząco wyższa temperatura. Powiedziałbym, że odczuwalnie było około +5. Momentami musiałem nieco z tempa odpuścić bo czułem, że się gotuję. Wracam przez Mortimer i Reden na kierunku do Mostu Ucieczki ale ostatecznie skręcam w stronę Łęknic i objeżdżam Pogorię 3 w stronę Piekła. Po drodze trochę batmanów ale jeszcze widoczność była na tyle niezła, że nie sprawiają problemów. Potem wbijam na bieżnię przy Pogorii 4 i kręcę nią aż do zjazdu na Preczów. Stamtąd standard do domu przez Sarnów. W domu rozładunek plecaka, potem zakładam sakwy na Błękitnego i, już w warunkach nocnych, robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem prosto do domu. Na całym powrocie warunki były bardzo przyjemne. Jezdnie suche, wiaterek niewyczuwalny lub sprzyjający. Droga spokojna. Bardzo fajne kręcenie powrotne. Tylko żeby ci "kierownicy" jeszcze raczyli poustawiać sobie światła...


Kategoria Praca


komentarze
zapala
| 19:38 środa, 29 listopada 2017 | linkuj Ale coś w tym jest ;)
limit
| 20:44 wtorek, 28 listopada 2017 | linkuj A tego to nie słyszałem :-)
zapala
| 19:25 wtorek, 28 listopada 2017 | linkuj Jest powiedzenie: "wsiądź na rower, zobaczysz czy wieje". Coś w tym jest :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!