limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Piątek, 24 listopada 2017 | dodano: 24.11.2017

Mało snu. Tak jakoś wyszło. Przez to wrażenie z przedstartu, że mułowate ale na kołach jestem o względnie dobrym czasie - 6:10. Odczuwalnie chłodno choć to może z powodu tego, że dziś wdrożyłem lżejsze wdzianko przewidując cieplejsze popołudnie (za ICM-em). Jezdnie miejscami wilgotne. Wiatru nie wyczuwam. Miejscami zamglenia. Dla odmiany kręcę dziś dojazd przez Będzin. Droga dość spokojna. Na miejscu jestem z zapasem prawie 10 min. Firma tonie w gęstej mgle. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.

Warunki powrotne bardzo przyjemne. Wiatr niewyczuwalny, całkiem ciepło, suche jezdnie, zachód słońca. Kręcę przez Mortimer i Reden pod Most Ucieczki. Tamże na skrzyżowaniu rowerzysta nie opanowuje składaczka i wywraca się na samochód. Na szczęście incydent bezstratny po wszystkich stronach. No może poza dumą rowerzysty. Chwila postoju i dyskusji na środku skrzyżowania a potem wszyscy rozjeżdżają się w swoje strony. Ja dalej bieżnią wzdłuż Pogorii 3 do Świątyni Grillowania, przeskok na P4 i standardem przez Preczów i Sarnów do domu. Jestem na miejscu już po zachodzie słońca ale jeszcze coś widać. Przyjemny powrót do domu. Momentami nawet dość żwawy.




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!