limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Czwartek, 23 listopada 2017 | dodano: 23.11.2017

Start dziś nieco grzebany przez smarowanie łańcucha i czyszczenie amorka. Ostatecznie na kołach jestem o 6:16. Warunki znacznie lepsze niż wczoraj. Jest cieplej. Na niebie szczątkowe chmury co sprawia, że jest o wiele jaśniej. Jezdnie mokre. Wiaterek niewyczuwalny. Od razu kręcę raczej bez ociągania by nieco nadgonić późny wyjazd. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Na Zielonej mam lepszy czas przejazdu od wczorajszego o 2 min. i sporą szansę na punktualny dojazd. W trakcie jazdy czuję jak spada temperatura. Najzimniejszy odcinek mam od Alei Róż do centrum Zagórza. Para bucha z ust jakby było poniżej zera ale przy gruncie musi być cieplej bo nie widzę oblodzeń. Chyba tylko powietrze było takie zimne. U celu jest już nieco cieplej. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.

Dzień, jak na listopad, bardzo pogodny. Dużo słońca, temperatura na zauważalnym plusie. Mimo tego, że na wyjściu dzień już prawie się kończy udało mi się jeszcze trochę z promieni skorzystać. Objazdów jednak nie robię. Coś dziś śmietnik bardzo nienasycony wzywał do szybkiego powrotu. Kręcę przez Mec, Środulę, Stary Będzin, Zamkowe, Grodziec i Gródków do domu. Słońce zachodzi gdzieś między Będzinem a Grodźcem ale jeszcze dość długo jest jasno bo niemal nie ma chmur na niebie. Dzięki temu do domu zataczam się o względnej jasności. Powrót niezbyt spieszny i bardzo przyjemny.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!