DPDZND
-
DST
39.00km
-
Czas
01:54
-
VAVG
20.53km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsze co na wyjściu stwierdzam to, że jest cieplej. Jak ICM wieszczył. Jezdnie mokre. W powietrzu dużo wilgoci nieco ograniczającej widoczność. Wiatru nie czuję. Jak na listopad to niezłe warunki do jazdy. Ruszam o 6:06. Na drogach dość spokojnie. Dołożyłem wczoraj jeszcze jedna lampkę na plecak i liczę na to, że dzięki temu nikt mi w zadek nie wjedzie :-) Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Bez ekscesów. Przyjemny dojazd do pracy.
W ciągu dnia trochę pokapało ale na wlocie już nie padało. Jedynie drogi mokre. Jest cieplej. Ruszam niezbyt spiesznie w stronę centrum Zagórza i dalej przez Mortimer na Reden i pod Most Ucieczki. Potem bieżnią wzdłuż Pogorii 3 do Świątyni Grillowania gdzie przez dzikie przejście przez tory przerzucam się na bieżnię przy Pogorii 4. Po drodze muszę odczekać na przejazd pociągu. Potem z kolei drogę przecinają mi sarenki. Stanęły ze 20m od ścieżki i nie uciekały. Przez chwilę gapiliśmy się na siebie. Potem zrobiłem im kilka foto i pojechałem. Sarenki zostały gdzie były. Przez Preczów i Sarnów dotaczam się do domu. Jest już po zachodzie ale jeszcze nie jest ciemno. W domu zostawiam plecak, zakładam na Błękitnego sakwy i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. To już w ciemnościach. Po zapełnieniu sakw wracam prosto do domu. Warunki wciąż całkiem niezłe. Przyjemnie się kręciło po południu.
Kategoria Praca