limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 39.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 20.71km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 listopada 2017 | dodano: 16.11.2017

Start dziś taki sobie o 6:07. Trawy oszronione ale na jezdniach sucho. Nie czuję żadnych podmuchów. Po około 700m zaskakuje mnie gęsta mgła. Utrzymuje się do Łagiszy. Tam odcinek z niezłą widocznością mam aż do Kreisela. Potem mgły wracają i z różną gęstością wiszą aż do "dworca kolejowego". Dziś odpuszczam przejazd przez Park Hallera wybierając Aleję Kościuszki. Z niej wracam na zwykłą trasę przez Mortimer i centrum Zagórza. Obok DorJan-a chwila niepewności czy mi kombik nie wyjedzie ale ostatecznie hamuje choć dość dynamicznie. Formalnie ja miałem pierwszeństwo ale wiadomo, lepiej patrzeć i czuwać. Tym razem mogłem bezpiecznie skorzystać z mojego uprawnienia :-) Droga właściwie spokojna, choć w mgłach jechało mi się trochę niepewnie. Było w takich warunkach jedno wyprzedzanie, za które "kierownik" (lub "kierowniczka") powinni dostać po łbie od Policji za głupotę i narowistość. Za to przejazd bardzo przyjemny. Jakoś tak pozytywnie mnie do dnia nastawił. Mam nadzieję, że nic tego nie zepsuje :-) Czas przejazdu lepszy niż się spodziewałem że będzie.

Powrót z pracy rozpoczynam przy ładnym słoneczku. Jest też zauważalnie cieplej. Niestety i jedno, i drugie trwa niezbyt długo. Kręcę bokiem Środuli w stronę Pogoni i dalej do Czeladzi. Stamtąd do Wojkowic na prostą do domu. Słońce znika gdzieś w okolicach Czeladzi ale do domu zataczam się jeszcze za względnej jasności. Nim jednak skończyłem czyścić amorek to już było ciemno. Powrót jednak dość przyjemny i spokojny.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!