DPZDZD
-
DST
38.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
19.00km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na kołach jestem o 6:12. Nie jest dobrze przy tych warunkach. A warunki są takie, że wieje i to dość konkretnie oraz z kierunku przeciwnego. Amiga będzie miał wspomaganie na dojeździe bo ja miałem wrażenie, że jadę na hamulcu. Na szczęście jest sucho. Kręcę dziś przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Nogi od razu dają znać, że szału nie będzie ale jedzie się całkiem przyjemnie. W Łagiszy jakiś gównowóz (ewentualnie pojazd do przewozu innych ładunków płynnych) robi to, co niedawno TIR czyli zbiera się do wyprzedzania jak z przeciwka jedzie osobówka. Profilaktycznie zjeżdżam na chodnik. Punkt kontrolny na Zielonej mam zaliczony w czasie, który latem jest ok. W listopadzie już tak nie bardzo. Potem muszę odstać przy "dworcu kolejowym" na szlabanach aż przejadą KŚ do Gliwic i drugi pociąg do Częstochowy. Reszta drogi już bez utrudnień ale i tak nie udaje mi się zmieścić w czasie. Na mecie mam 3 minuty spóźnienia. Wdziane cieplejsze spodnie były dziś dobrym wyborem bo wcale nie było mi jakoś za ciepło. Odczuwalnie temperatura była tak góra +3.
Dywan chmur sprawia, że na wyjściu wydaje się być ponuro. Dalej wieje. Powrót kręcę na kierunku do Będzina (przez Mec i Środulę). Podjeżdżam do serwisu zapytać jak tam remont Błękitnego ale jest zamknięte. Wracam do Kauflanda na małe zakupy. Potem przez Zamkowe, Grodziec i Gródków dotaczam się do domu. Po drodze robi się ciemno. Tu zostawiam plecak, zarzucam Srebrnemu sakwy i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Po drugiej rundzie zaopatrzeniowej staczam się do domu bez objazdów. Generalnie chłodno.
Kategoria Praca
komentarze
Wieczorem gdy wracałem, miałem wrażenie, że jeszcze poleciała w dół... A cały czas trzymała się na poziomie 5 stopni. Może chodzi o wilgoć w powietrzu?
Dzień ponury, słońca nie było widać.