DPD
-
DST
34.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:44
-
VAVG
19.62km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przedstart niezły ale na kołach jestem dopiero o 6:11. Jezdnie mokre. Nie pada. Wieje zdecydowanie wspomagająco. Jest zauważalnie cieplej i lżejszy zestaw ciuchów, który założyłem sugerując się prognozą ICM-u, sprawdza się w tych warunkach. Kręcę standard przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Na drogach dość spokojnie a miejscami wręcz pusto. Czasy pośrednie mam dobre bo noga podaje. Również światła nie robią dziś większych problemów. Ostatecznie na mecie jestem z zapasem 3 min. Bardzo przyjemny dojazd do pracy.
W ciągu dnia nieco popadało. Na wyjściu miałem wrażenie, że odrobinkę się ochłodziło. Przez chwilę miałem zamiar pozaginać ale jakoś pochmurne niebo mnie do tego zniechęciło i wracam raczej krótką trasą częściowo zbliżoną do dojazdowej. Kręcę przez Mortimer do centrum Dąbrowy Górniczej i przez "dworzec kolejowy" do parku na Zielonej. Potem na czarny szlak do Łagiszy. Tu po drodze natykam się na osobnika, którego już nie raz widziałem ale dziś zwrócił moją uwagę tym, że albo robił mi serię zdjęć albo filmik. Jak sięgam pamięcią wstecz to kilka poprzednich razy też znalazłem się w kadrze jego telefonu ale wtedy po prostu traktowałem to jak przypadek. Dziś ewidentnie byłem celem. I teraz się zastanawiam. Ewentualny cichy wielbiciel? Prześladowca? A może cyka wszystkich którzy tym szlakiem jeżdżą? Następnym razem jak zobaczę go z aparatem skierowanym w moją stronę to się zatrzymam i też mu fotę strzelę. A co! Ciekaw jestem jego reakcji. Nie zatrzymując się tym razem dociągam do Łagiszy i przez Sarnów jadę prosto do domu. Powrót przyjemny i byłby niemal spokojny gdyby nie jakiś narwaniec na światłach na Alei Róż. Kiedy skręcałem w lewo, w Legionów Polskich on też zrobił ten sam manewr wyprzedzając mnie po mojej prawej stronie.
Kategoria Praca