OZ
-
DST
38.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:07
-
VAVG
17.95km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wolne więc mogłem sobie spokojnie poczekać aż temperatura nieco podskoczy i usunie ewentualne miejsca oblodzone. Że było poniżej zera miejscami to widziałem doskonale na przykładzie oszronionych traw na polach. Po 10:00 krótka wizyta u stomatologa a potem już mogłem swobodnie wybyć na 2 koła. Ruszam ciut po 12:00. Słoneczko nawet ładnie się przebija między chmurami i na początku mam wrażenie, że zdecydowanie za grubo się ubrałem. Mimo dość silnego wiatru i niezbyt wysokiej temperatury (momentami wydychane powietrze pozostawiało wyraźny kłębek pary) szybko czuję jak się zaczynam gotować. Ale tak miałem tylko do momentu wjazdu do Góry Siewierskiej. Tam już, na odsłoniętym terenie i przy większej prędkości okazało się, że jednak nie przesadziłem z ciuchami. Przez Brzękowice-Wał staczam się do Goląszy Dolnej i dalej do Dąbia. Kieruję się w stronę Chrobakowego ale ostatecznie zmieniam plan bo wiaterek ładnie pcha. Płaską, prostą lecę do Warężyna i dalej do Kuźnicy Piaskowej gdzie przekraczam "86" w drodze na bieżnię przy Pogorii 4. Niąże kręcę aż do Piekła. Stamtąd przez Łęknice na Zieloną i do Łagiszy. Tu stan licznika wciąż jeszcze mnie nie zadowala i doginam przez Grodziec i Gródków wracając do mojej wioski. Ostatecznie osiągam cel dnia dzisiejszego, czyli wsiowy Lewiatan. Tu dwie sakwy zaopatrzenia i wracam prosto do domu. Takie trochę większe zagięcie po zakupy :-) Po bieżniach dziś ładnie się jechało. Pusto, ledwo kilku rowerzystów spotkałem, może ze dwóch rolkowców i ze 4 spacerowiczów.
Kategoria Inne
komentarze