limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 33.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 21.06km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 października 2017 | dodano: 16.10.2017

Start taki sobie i w związku z tym na kołach jestem o 6:16. ICM wieszczy, że na powrocie będę miał +20 albo i lepiej. Ranek jednak jest chłodny. Nie patrzyłem na termometr ale racze więcej jak +8 nie bym nie dał. Do tego w powietrzu jest trochę wilgoci pod postacią mgieł, co nieco pogarsza komfort termiczny. Nie wieje. Jezdnie suche. Na niebie jeszcze widać Wenus i cienki łuk Księżyca. Kręcę standardową drogę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Nie cisnę ale też i nie zamulam. Po drodze raczej spokojnie. Szlaban na "dworcu kolejowym" w Dąbrowie zamyka się chwilę po tym, jak przejeżdżam. Ostatecznie na mecie jestem równo o 7:00. Przyjemny dojazd do pracy.

Powrót z pracy w bardzo przyjemnych warunkach. Wdzianko całkowicie na krótko. Ładne słoneczko, niezbyt mocny wiaterek o temperaturze do przyjęcia. Wracam przez centrum Zagórza i Makro. Po drodze do Mydlic w lesie napotykam sporo powalonych drzew, dwa w poprzek ścieżki. Skracam sobie przez cmentarz na Warpiu w stronę placu zabaw i kościoła na Koszelewie. Przelot wybrany celowo bo mam w pobliżu do odwiedzenia miejsce, gdzie planuję przepuścić trochę gotówki na AGD. Zamiar udaje się zrealizować. Zaskakuje mnie tylko nieco czas dostawy bo proponują już na dziś. Skoro tak, to kręcę prosto do domu nie oszczędzając się za bardzo. Krótko przez nerkę, Zamkowe, lasek grodziecki i przez światła na "913", którą prosto do domu. Przyjemne jeżdżenie i gdyby nie to, że ma być dostawa to bym pewnie o jakiś las zahaczył jeszcze.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!