limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 53.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 17.87km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 października 2017 | dodano: 10.10.2017

Mantrowanie pomogło. Dziś na kołach jestem o 6:03. Jezdnie suche, na niebie trochę chmur, ciemno, wiatr nieco słabszy niż wczoraj ale dalej zimny, jakby ciut cieplej. Kręcę standard przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Dawno niejeżdżony Srebrny stawia trochę opór przerzutkami. Nie wskakuje 1 z tyłu i nie schodzi z 3 na 2 na przodzie. Z tyłem w czasie jazdy nie mam co zrobić. Przód zalicza co jakiś czas kopa i spada na 2. Na miejscu kapię nieco smaru na przednią przerzutkę a z tyłu poprawiam pancerz. Chyba będzie dobrze. Dojazd spokojny, niezbyt spieszny i całkiem przyjemny.

Powrót z pracy z objazdami. Przez Kombajnistów i Ludwik jadę w stronę Stawików i dalej do Szopienic. Stamtąd do Bogucic i centrum Katowic. Tu odbieram przesyłkę i ruszam w drogę powrotną. Przez Pętlę Słoneczną ciągnę do Placu Alfreda i dalej do Siemianowic Śląskich. Tym razem odpuszczam sobie teren w Czeladzi i obieram kierunek na Przełajkę. Tamże pojawia się króliczek. Początkowo miałem mu odpuścić ale jakoś tak sama noga podała i na podjeździe pod Biedronkę ustawiłem się 3m za nim. Tempo miał takie, że szału nie było. Kiedy wytoczyliśmy się na płaskie przed kościołem wrzuciłem młynek, powiedziałem "Cześć" i swoim tempem popedaliłem pod górkę. Nie wiem czy walczył, czy nie bo się nie oglądałem. Na młynkach, trzymając się granicy urwania tlenu, poleciałem swoje. Na górce przed Brynicą już go w każdym razie nie było. Obok Orlenu w Wojkowicach wbijam w teren na prostą do domu. Tu już tempo spokojniejsze do samego końca. Jechało się całkiem fajnie mimo tego, że trochę ćmił mnie baniak i aura się nie popisała. Jezdnie mokre, umiarkowanie ciepło, podmuchy prawie żadne, tylko czasami przez chwilę mocniej pokapało. Tak poza tym to cały czas tylko "kidało". Lepszego określenia dla tego opadu nie znajduję, a takie stosował Paweł na ten rodzaj kropelek, więc niech tak zostanie. Generalnie na mecie ani nie jestem jakoś przemoczony, w butach sucho czyli było dobrze.


Kategoria Praca


komentarze
pablo84
| 20:20 wtorek, 10 października 2017 | linkuj Ja dziś wstałem i patrze przez okno a tu pół nieba czysciutkie i słońce świeci. Myślę sobie fajny dzionek się szykuje ☺ po godzinie juz padało a później już ino czasem kidało hehe
limit
| 10:54 wtorek, 10 października 2017 | linkuj Z tyłu mi się czasem pancerz przekręci i wtedy jest problem ale to już poprawione. Z przodu obstawiam usyfioną przerzutkę. Nakropiona smarem powinna wrócić do ładu. A rowerek kiedyś może zmobilizuję się wyczyścić. Może...
amiga
| 08:47 wtorek, 10 października 2017 | linkuj Wiatr dalej daje się we znaki, tyle, że miałeś go prawie w plecy. O poranku miałem przyjemność z nim walczyć...
Coś z linkami, może się porozciągały, a może dostał się tam syf?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!