DPDZD
-
DST
38.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:48
-
VAVG
21.11km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Grzebanie przedstartowe zacząłem wcześniej ale ostatecznie jestem na kołach o 6:12. Jest wietrznie, sucho, pochmurno i w miarę niezimno. Kręcę standardową trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Przykładam się do kręcenia na tyle, że mało mi przeszkadzają samochody. Małe spowolnienie na "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej - czekam aż przejedzie pociąg do Częstochowy. Na ul. Szymanowskiego położyli jedną stronę dywanu. Prawie im się udało ze studzienkami. Tylko niektóre są nieco zapadnięte ale i tak jest lepiej niż było. Na miejscu jestem z zapasem 6 min. Przyjemny dojazd do pracy. Nawet lekko się podgotowałem.
Przed wyjściem sprawdzam radar i pojawia się nadzieja, że wrócę do domu na sucho. Bez większego gięcia kręcę przez Mortimer i Reden w stronę Zielonej i na czarny szlak do Łagiszy. Potem standard przez Sarnów do domu. Niestety na wylocie z czarnego szlaku pojawiają się kropelki i towarzyszą mi do domu. Na szczęście raczej nużące jak przemaczające. W domu zostawiam Rzeźnika, wytaczam Srebrnego i zapinam do niego sakwy. Robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Wiaterek jest coraz mocniejszy. Wychodząc ze sklepu znów nadziewam się na kropelki. I to nawet dość konkretne. Na szczęście do domu tylko kilometr, więc do domu zataczam się jednak nieprzemoczony. Mimo wszystko fajnie się jeździło.
Kategoria Praca