DPDZD
-
DST
39.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
19.18km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znalazłem przestrzeń, w której czas biegnie inaczej i to z jej powodu mam co trochę obsuwę w godzinie startu. Dziś ruszam o 6:20 bo jeszcze trzeba mi było posmarować amorek i łańcuch Błękitnemu. Jezdnie mokre po całonocnych opadach. Z chmur kapie już tylko trochę drobnych, nieistotnych dla przebiegu akcji, kropelek. Trasę kręcę standardową przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Nieco zaskakuje mnie mały ruch na drogach. Jedzie mi się dobrze. Chyba pomagają nieco podmuchy wiatru. Mimo tego zakładam, że będę na miejscu nieco po czasie. To nie są warunki do nadrabiania strat. Ostatecznie na mecie mam 4 minuty w plecy. Dojazd całkiem przyjemny. W butach, mimo tego że nie doschnęły od wczoraj, względnie sucho.
W ciągu dnia trochę się ślimaczyło ale już na powrocie woda jedynie na jezdni. Zamiast wody miałem do zwalczenia wiaterek głównie z kierunku przeciwnego. Niezbyt mocny ale za to chłodny, nieprzyjemny. Z tego też powodu tempo spacerowe, delikatnymi młynkami. Wracam przez centrum Zagórza, Mortimer, Reden (trochę inaczej niż zwykle), Most Ucieczki, bieżnię przy Pogorii 3 i 4, Preczów i Sarnów. Na bieżnię zdecydowałem się bo przy takiej pogodzie zwykle jest tam pusto i jedzie się bardzo spokojnie. Tak też i było dzisiaj. W domu zostawiam plecak, zapinam sakwy i robię jeszcze standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Z ładunkiem zjazd prosto do domu. Pomimo takich sobie warunków całkiem przyjemne i spokojne kręcenie. Jedynie w okolicach Redenu jakby ruch nieco bardziej nerwowy ale to chyba tylko takie moje wrażenie wynikające z dużej ilości samochodów.
Kategoria Praca
komentarze