DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
19.29km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start obsunięty - 6:14. Jezdnie mokre. Wiaterek niezbyt silny z kierunku zachodniego. Niebo wyczyszczone z chmurek ale słoneczka jeszcze nie widać. Wstać ma jakieś 12 min później. Kręcę standardową trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Jakoś opornie to idzie i szybko mam obsuwy na punktach kontrolnych. Na "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej jestem o 6:46 i muszę czekać aż przejedzie KŚ do Gliwic. Ostatecznie na mecie jestem 6 min. po czasie. Jakiś ten dojazd dziś do pracy taki wymęczony. Chyba czas podkręcić tempo przedstartu i ruszać wcześniej.
Powrót przy nieco przyjaźniejszej temperaturze choć akurat na tym mi nie zależało bo do dyspozycji miałem tylko wdzianko poranne, które na upały nie nadawało się w ogóle. Ze 2x nawet miałem wrażenie, że się zagotuję jak musiałem na światłach przystanąć. W ruchu było lepiej choć momentami też nieco za ciepło. Niestety zaczynają się jesienne wahnięcia temperatury od porannych chłodów do popołudniowych ciepełek.
Wracam tempem spacerowym przez centrum Zagórza i Mortimer do Redenu. Stąd kręcę standard pod Most Ucieczki. Wkrótce będę musiał sobie znaleźć inną trasę na tym kierunku bo obecna częściowo rozkopana. Na bieżniach przy Pogorii 3 i 4 pustawo. Odcinek od Preczowa do Sarnowa jedzie mi się z powrotu najgorzej. W sumie to mam ochotę zamknąć oczy i zasnąć. Do domu zataczam się z małym przystankiem w piekarni co nieco mnie orzeźwia łamiąc monotonię kręcenia.
Po drodze musiało nieźle lać. Drogi od Dąbrowy Górniczej do samego domu mokre.
Kategoria Praca
komentarze