DPDZD
-
DST
38.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
19.83km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przy piątuniu wstawanie nieco rozlazłe co kończy się startem o 6:13. Dziś zdecydowanie zimno. Wdzianko na długo jest jak najbardziej na miejscu. Z letniego zestawu pozostają jeszcze tylko buty i bandana ale jak tak dalej pójdzie, to będzie trzeba się przeprosić z czapką. Jezdnie po wczorajszych opadach jeszcze nie zdążyły wyschnąć ale już nie wieje i niebo jest całkowicie pozbawione chmur. Dzięki temu drugiemu wschód słońca w końcu widać. Kręcę standard przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Jedzie się przyjemnie i dość sprawnie. Przez chwilę w Łagiszy mam króliczka ale nie jest zbyt szybki i dubluję go raz dwa. Dywan na Szymanowskiego niedokończony. Widzę za to obrobione kilka, kilkanaście studzienek czyli jednak będą je wyrównywać i kłaść jeszcze jedną warstwę asfaltu. Na razie slalom między wystającymi deklami i słupkami. Na miejscu jestem z zapasem niecałych 2 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.
Powrót z pracy w zupełnie innych warunkach. Kurtka i długie spodnie lądują w plecaku razem z rękawiczkami. Wracam w zestawie "na krótko". Może upałów nie ma ale na tle poranka jest całkiem przyjemnie. Temperatura tak pod +20. Jedynie wiaterek mógłby być cieplejszy i nieco słabszy.
Powrót kręcę na kierunku centrum Zagórze, Makro, Mydlice, Warpie, Nerka, Zamkowe, Grodziec i Wojkowice. Wydaje mi się, że straszliwie gnę i będzie długi powrót ale na koniec okazuje się, że jest niewielka różnica w stosunku do innych wariantów. Przynajmniej powrót przyjemny i spokojny.
W domu zostawiam plecak, zakładam Błękitnemu sakwy i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Stamtąd prosto do domu.
Kategoria Praca
komentarze