limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPZD

Środa, 6 września 2017 | dodano: 06.09.2017

O poranku miłe zaskoczenie. Organoleptyczne badanie warunków na zewnątrz dało wynik bardzo pozytywny. Mimo tego, że niebo jest zachmurzone, a jezdnie mokre, jest bardzo przyjemnie. Zbieram się na koła o 6:06 we wdzianku "na krótko" ale z ekstra warstwą w plecaku. Okazuje się jednak, że do końca jazdy nie jest ona potrzebna. Kręci mi się też bardzo dobrze. Trasa standardowa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą przebiega bardzo spokojnie. Od parku Hallera jadę sobie już bez pośpiechu. Na ul. Szymanowskiego położyli połowę nowego dywanu. Pewnie dziś będzie druga. Mnie się jedzie po tym fajnie ale kierowcy chyba będą psioczyć bo studzienki są poniżej poziomu asfaltu i rozłożone tak, że nawet slalom nic nie da. Zresztą, może to też poprawią. Na miejscu jestem z zapasem 7 min. Bardzo przyjemny dojazd do pracy. Jedyny dysonans to mała powtórka z wczoraj przeskakującego napędu. W pracy przyglądnąłem się kasecie i przestałem się dziwić. Zakładałem, że do końca października dorżnę napęd i zafunduję Błękitnemu grubszą modernizację ale po inspekcji dochodzę do wniosku, że termin ten może się przesunąć na koniec września. A może i wcześniej.

Po przejrzeniu zapisków z bloga wychodzi na to, że napęd ma około 4,1k km przebiegu czyli jego pierwsze niedomagania nie powinny mnie dziwić. Może być problem dociągnąć do końca miesiąca.

Po pracy warunki mniej więcej takie same jak rano czyli jeździ się dobrze. Powrót robię początkowo na centrum Zagórza (na ul. Szymanowskiego kładli właśnie drugą stronę dywanu) ale tu odbijam na Makro i dalej do Decathlonu. Niestety zamiary zakupowe załatwione tylko w 33% i to tych najmniej ważnych :-/ Najbardziej zależało mi na jakichś wygodnych trekkingach do jazdy na rowerze ale niestety towar strasznie przebrany, a z tego co było, to albo nie leżało dobrze na stopie, albo było zupełnie niewodoodporne. Za to skorzystałem ze stacji serwisowej przy parkingu rowerowym i doluftowałem kółka Błękitnemu. Od razu jakoś tak bardziej dziarsko się jechało. Stamtąd kręcę do Będzina i przejeżdżając obok Kauflandu sobie przypomniałem, że w sumie tu też mogę spróbować załatwić inną część zakupów przy okazji. Zajeżdżam i zachodzę. Udaje się w 100% wykonać plan zakupowy. Z balastem bez gięcia kręcę w stronę Nerki i dalej przez Zamkowe do Grodźca. Niebo jest takie, że może coś polecieć, a ICM twierdził, że o 17:00 zacznie kapać. I dokładnie z zegarkiem w ręce o tej godzinie zaczęło. Dorwało mnie w Grodźcu. Na szczęście opad był symboliczny. Mimo tego kręciłem od tego miejsca dynamicznie by nie kusić losu i nie doczekać się czegoś grubszego. Ostatecznie w domu jestem jednak suchy. Przyjemny powrót z pracy.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 18:59 środa, 6 września 2017 | linkuj Wieczór był przyjemny, ciepły... A amor jakiś się znajdzie... za tą cenę myślę, że znajdziesz coś ciekawego :)... Może trafisz na jakiegoś leżaka magazynowego ;)
limit
| 12:43 środa, 6 września 2017 | linkuj Wszystko zależy od tego co mi zaproponują w serwisie jak będę go oddawał. Może się skończyć na tym, że amor zostanie stary jak się okaże, że cena z kosmosu. Tak szacuję na podstawie oglądu ofert w sklepach internetowych, że za amor powietrzny z blokadą dałbym w przedziale 800-900 (RockShox). Nie potrzeba mi tu niczego wielkiego byle tylko trochę komfort podnieść. Poza tym ten już wytrzaskany nieźle bo jest od nowości i niezbyt pięknie wygląda (lekko pordzewiałe golenie). Ale niewykluczone, że zostanie. Na razie dalej dzielnie zdzieram napęd :-)
amiga
| 11:24 środa, 6 września 2017 | linkuj To grubo... Jak Ci się nie spieszy to przeglądaj allegro, czasami ktoś się pozbywa jakiegoś leżaka magazynowego. Ja za swój amor do szaraka zapłaciłem 400zł. Gdy normalnie w sklepie kosztuje 1200. Z tego co pamiętam to Axona też udało mi się kupić sporo taniej. W obu przypadkach miałem czas... A teraz idzie jesień i zima i powinny się pojawiać takie niespodzianki. Zawsze to kilka stówek w kieszeni :)
limit
| 10:54 środa, 6 września 2017 | linkuj Może zdecyduję się na 2 łańcuchy i zobaczę czy żywotność wzrośnie. Na razie w planach mam wymianę napędu, kół na 27,5 i jak będzie po ludzkich pieniądzach to amortyzator powietrzny z blokadą w manetce. Tak szacuję najbliższy przegląd Błękitnego na jakieś 1,5k.
amiga
| 10:30 środa, 6 września 2017 | linkuj Dzisiaj pogoda też mnie zaskoczyła i to mile. Jak piszesz, bez opadów, bez wiatru, względnie ciepło.
W góralu widzę, że już pora na kolejny komplet łańcuszków inaczej jesieni nie przetrwa... A tak jest szansa na przejechanie jeszcze kilku tys.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!