limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 36.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 16.88km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 września 2017 | dodano: 05.09.2017

Przed startem wahałem się chwilę czy wdziać ciepłą kurtkę, czy wystarczy lekka bluza z długim rękawem. Ostatecznie zdecydowałem się na drugą opcję i okazała się ona w sam raz na dzisiejsze warunki. Niebo zachmurzone i wieje lekko z zachodu a temperatura, wg ICM-u, mieści się w przedziale od 10 do 15 stopni. To by się zgadzało z odczuciem. Ruszam o 6:07. Jedzie się bardzo dobrze. Już widać, że ruch na drogach jednak większy ale o tej porze jeszcze do przeżycia zwłaszcza, że mój dojazd przebiega w większości nieprzelotowymi drogami. Czasy w Dąbrowie Górniczej mam na tyle dobre, że zrzucam z tempa a i tak na miejsce zataczam się z rezerwą 6 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy. Jedynie drobna irytacja na "drodze dla rowerów" na Braci Mieroszewskich. Już któryś raz dziunia w białym dostawczaku zastawia mi przejazd na Pięknej.

W połowie dnia zaczęło siąpić i powrót zaczął zapowiadać się niesympatyczny. Niestety do 15:00 nie polepszyło się i przed startem wdziewam jeszcze przeciwdeszczówkę a plecak okrywam pokrowcem. Kręcę na kierunku do centrum Dąbrowy Górniczej korzystając z chodników gdzie się da bo jest na nich bardziej sucho. Docelowo jadę pod Pałac Kultury gdzie mam się spotkać z Tomkiem i odebrać zamówione klocki hamulcowe. Chwilę kręcę się wokół nim zjawia się dostawca :-) Chwila rozmowy i żegnamy się. Dalej rzeźbię w stronę Zielonej i na czarny szlak do Łagiszy. Mży prawie całą drogę. Raz mocniej, raz słabiej. Tempo mam spacerowe. Z Łagiszy chodnikami do Sarnowa i dalej do domu z małym stopem we wsiowym Lewiatanie.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 19:02 wtorek, 5 września 2017 | linkuj W pracy nie wychodziłem na zewnątrz, nie przyglądałem się co dzieje się za oknami. Gdy wyszedłem przeżyłem mały szok... Musiało lać... wszędzie pełno wody...
limit
| 07:59 wtorek, 5 września 2017 | linkuj Teraz coś kapie :-/ Ale do wyjścia jeszcze daleko i może się uspokoi.
amiga
| 07:21 wtorek, 5 września 2017 | linkuj Wiatr Ci pomagał troszkę :), było ciut cieplej niż wczoraj o poranku... Ubrałem się nieco lżej... w sumie całkiem przyjemny dojazd :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!