DPDZD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
20.18km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chyba już na dobre zaczął się ten czas kiedy to rano jedzie się na długo a wraca na krótko. Pomny wczorajszych doświadczeń termicznych dziś wdziałem cieplejszą bluzę i długie spodnie. I wcale jakoś specjalnie się nie zgrzałem. Za to dało się odrobinę szybciej jechać. Ale tylko odrobinę. Nogi czują niższe temperatury i nie podają już tak dobrze. Na kołach jestem dziś o 6:14. Miałem nadzieję, że dojadę na styk ale ostatecznie mam 3 min. obsuwy. Za to przynajmniej przejazd był spokojny i nawet całkiem przyjemny. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Mgły jedynie koło Lidla w Gródkowie. Wiaterku nie odczuwałem ale możliwe, że lekko podwiewało.
Wychodząc z pracy nadziewam się na bardzo przyjemne warunki. Słoneczko w pełnym zakresie rażenia. Temperaturka iście środkowoletnia. Nie czuć wiaterku. Miodzio. Jednak kiedy ruszam i przejeżdżam przez cień różnica jest zauważalna i niekorzystna ale wciąż jest jeszcze nieźle. Kręcę powoli przez centrum Zagórza, Mortimer i Reden do Mostu Ucieczki. Stamtąd na bieżnię przy Pogorii 3. Ciepło więc trochę ludzi jest ale nie ma tragedii. Poza okolicą mola i plaży nawet pustawo. Dotaczam się do Świątyni Grillowania i przeskakuję na bieżnię przy Pogorii 4. Stamtąd do Preczowa i dalej do Sarnowa. W domu chwila przerwy na małe conieco. Potem zapinam sakwy i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem powrót prosto do domu.
Aż nie chce się wierzyć, że w piątek pogoda ma się totalnie popaprać.
Kategoria Praca