limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPSD

Środa, 9 sierpnia 2017 | dodano: 09.08.2017

Wszystko dziś szło pięknie i ładnie do Łagiszy. Przedstartowe przygotowania przebiegły sprawnie. Wyruszam o 6:12 czyli jest ciut zapasu na marudzenie. W sumie, to planuję zahaczyć o ścianę płaczu w centrum Dąbrowy Górniczej. Pogoda dopisuje. Nie ma, co prawda, za dużo słońca, nawet trochę chmurek się pojawiło ale jest zdecydowanie cieplej niż wczoraj i nie wieje. Kręcę drogę standardową przez Łagiszę. W Gródkowie na przejeździe kolejowym pierwszy znak, że coś nie tak z tylną przerzutką. Zrzucam biegi i coś strzela ale jeszcze działa. Kolejne ostrzeżeniem na światłach na "86". Pojawia się lekki luz na lince ale jeszcze jest ok. Fail pojawia się na skrzyżowaniu przy Biedronce w Łagiszy. Linka się urywa i z tyłu łańcuch ustawia się na najmniejszej zębatce. Ledwo mogę ruszyć ze skrzyżowania. Przetaczam się kawałek upewniając się, że to faktycznie padła linka i zjeżdżam na chodnik. Dłubanie przy defekcie zabiera mi 20 min. ale odzyskuję sprawność w biegach. Obsuwę mam już tak dużą, że nie cisnę. W centrum Dąbrowy lekko zaginam o bankomat i wracam na standardową trasę przelotową. Na mecie jestem ze stratą 24 min. Mimo wszystko przyjemny dojazd do pracy.

Powrót podobnie jak wczoraj. Kolejno Mec, Środula, Stary Będzin, serwis. Tu zostawiam Błękitnego na wymianę oleju w przednim hamulcu i odbieram Rzeźnika po wymianie łożysk suportu i tarczy hamulcowej na tyle. Okazało się też, że zgubiłem jedną ze śrub zawieszenia. Fartem mi się rama nie rozjechała gdzieś w locie :-) Z serwisu jadę podobnie jak wczoraj przez Łagiszę i Sarnów. Tym razem bez wjazdów na zakupy. Na powrocie zauważalny wzrost temperatury. Zgodnie z przewidywaniami ICM-u. Wychodzi na to, że jutro będzie jeszcze większa lampa.
Dzień idzie na konto Błękitnego bo na nim dziś przejechane 25km.


Kategoria LinkaP, Praca, Serwis, Suport, Tarcza


komentarze
limit
| 17:52 środa, 9 sierpnia 2017 | linkuj amiga: Się jeździ, się zużywa. Jakby tylko takie awarie się trafiały to byłbym szczęśliwy :-)
amiga
| 17:21 środa, 9 sierpnia 2017 | linkuj Nie dobrze, gdy rowery się psują w trasie, niestety trzeba być przygotowanym, też ze sobą masę rzeczy wożę, w 99.9% przypadków niepotrzebne, ale zdarza się od czasu do czasu te 0,1%... Ile to już razy przerabiałem, a linki z pancerzami wymieniam przynajmniej raz na rok.
limit
| 07:57 środa, 9 sierpnia 2017 | linkuj Niestety na przełożeniu 2/8 ciężko byłoby pokonać górki w okolicach Zagórza i łańcuch gdzieś mocno się ocierał. A na 1/8 to już by pewnie haczyło tak, że w końcu bym coś urwał. Tyle razy już linkę robiłem, że jakoś się nie przejąłem specjalnie. Zawsze mam narzędzia i zapas. Tyle, że dziś trochę opornie szło bo to tu śrubka nie puściła, tam wylazła itp. itd. Normalnie to max. 10 min. roboty. A i jeszcze mi się jakiś lokals trafił i trzeba go było dyplomatycznie zbyć żeby nie patrzył na ręce i nie przeszkadzał.
pablo84
| 07:55 środa, 9 sierpnia 2017 | linkuj coś chyba wisi w powietrzu :D /antyrowerowego/
amiga
| 07:45 środa, 9 sierpnia 2017 | linkuj Spora strata... Myślę, że chyba sam zrzuciłbym z przodu przerzutkę i pojechał dalej... Niemniej takie awarie bolą... Poranek przyjemny bo cieplejszy :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!