limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Powrót po integracji

  • DST 112.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:23
  • VAVG 17.55km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 sierpnia 2017 | dodano: 07.08.2017
Uczestnicy

Zbieramy się do powrotu równie niespiesznie jak do wczorajszego jeżdżenia. Warunki pogodowe są nieco bardziej przyjazne do kręcenia bo spadła temperatura i chmury przesłoniły słońce jednak dalsza część dnia może nie być tak ciekawa. W prognozie są kilkugodzinne opady. Na razie jest jednak dużo optymizmu.

Ruszamy około 10:00. Nawet dość sprawnie. Kręcimy do Opactwa w Tyńcu. Prezes z kilkoma osobami zostaje na mszy. Reszta grupy rusza dalej. Kręcimy wzdłuż Wisły drogę powrotną na kierunku do Oświęcimia. Pojawiają się jakieś niegroźne kropelki, które miejscami zanikają i wracają. W Kamieniu przystajemy na gorącą herbatę, lody, ciasto. I tu nas dopada opad intensywniejszy. Czekamy w nadziei, że ustanie lub choć osłabnie.

Dogania Prezes na tym oczekiwaniu. W końcu ruszamy bo czas ucieka. Opad to się wzmaga, to słabnie. Porzucamy kierunek Oświęcimia. Marcin skraca nam drogę celując w Alwernię i dalej do Chrzanowa. Fajna droga choć nie do końca można cieszyć się jej urokami. Mimo zabezpieczeń przeciwdeszczowych i tak jesteśmy mokrzy.

Po drodze jeszcze Paweł zalicza wjazd na pinezkę i w deszczu zmuszony jest przeprowadzić szybki serwis.

W okolicach obiadowych trafiamy do Bolęcina, gdzie zatrzymujemy się przy zajeździe "Nawsie". Specjalizacja - zapiekanki. Wydawało mi się, że to nędzne danie na obiad ale po konsumpcji stwierdziłem, że jednak trochę na tym paliwie pojadę. Zapiekanka była duża i smaczna. Podlana jeszcze gorącą herbatą nieco wzmocniła optymizm i zapał do jazdy.

Powoli też ustawał opad. Stopniowo można było się pozbywać kolejnych warstw. W Chrzanowie jest już dość sucho. Jaworzno, którego nie lubię przejeżdżać nocą bo straszliwie mi się dłuży, przeskakujemy dość sprawnie. Tu też żegnamy chłopaków z Mysłowic. Paweł z Darkiem i Andrzejem. Odbijają na inną trasę. My mozolnie przebijamy się w stronę Fashion House.

Tempo nieco podkręcamy bo trzeba jedną osobę dostarczyć na pociąg o 19:05. Po drodze przez Sosnowiec odłączają się kolejne osoby. Ostatecznie do centrum Sosnowca dotaczamy się w piątkę. Przy Plazie z Markiem odbijamy w stronę Milowic. Kawałek dalej Marek jest w domu.

Solo kręcę przez Milowice, Czeladź i Wojkowice do domu. Ku mojej wielkiej radości kończę jednak jazdę za dnia. I bardzo dobrze, bo baterie w światełkach miałem już wyżarte.

W sumie bardzo fajny weekend. Mieliśmy Fort najechać w kwietniu ale nam wtedy pogoda pokrzyżowała szyki (deszcz, zimno). Teraz była prawie jak na zamówienie.


Link do pełnej galerii
















Kategoria Kilkudniowe


komentarze
limit
| 05:20 wtorek, 8 sierpnia 2017 | linkuj Dopiero dziś na dojeździe do pracy poczułem, że jednak nogi trochę przechłodziło mi na powrocie. To nie był przyjemny, letni deszczyk. Choć nie było też bardzo tragicznie.
gozdi89
| 23:53 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj Mi tam dobrze się w tym deszczyku jechało, prysznic na koniec tak owocnego weekendu.
gizmo201
| 17:46 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj pablo zaczynam się obawiać jak ponownie będzie nam dane gdzieś jechać czy twoje fatum przypadkiem się nie przerzuci na kogoś innego heh
pablo84
| 15:35 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj gizmo spokojnie mam jeszcze łatke jakby co xD
gizmo201
| 15:20 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj pablo zmień oponę na nową, raz przebita to już częściej będzie takie niespodzianki robić :O
limit
| 11:55 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj pablo84: Też kiedyś muszę sobie zrobić dzień wulkanizatora bo już chyba ze 4 dętki czekają na swoje zmartwychwstanie ;-) Ale to nie dziś.
pablo84
| 11:40 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj dokładnie... ledwo wstałem o 10 odespawszy łączne 7 godzin spania w weekend. Teraz biorę się za serwis rowerka co by na urlopie coś pokręcić po okolicach.

Weekend był miodzio :)

PS albo mam coś jeszcze w oponie albo mi łatki popuszczają bo teraz jest kapeć a wczoraj jeszcze dopompowywałem dwa razy po serwisie pinezki
limit
| 10:57 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj Teraz odpoczywam :-p Może dojdę do siebie na jutro ;-)
amiga
| 10:49 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj Tak coś czułem, że weekend będziesz miał "gruby" ;) Fajny wyjazd i ekipa :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!