limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Leniwie po okolicach Krakowa

  • DST 49.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 13.12km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 sierpnia 2017 | dodano: 07.08.2017
Uczestnicy

Po bardzo długiej nocy poranny rozruch szedł opornie i trochę to na początku kwasów wywołało. Kilka osób koniecznie chciało wykonać planowaną trasę mimo późniejszego startu i dość dużego ciepełka. Cisnęli na jazdę bardzo.

Gdzieś w Krakowie, za którymiś już z kolei światłami Domino stwierdza, że on się odłącza bo nie podoba mu się jeżdżenie po mieście w takim upale. Znajduje kilku fanów w tym podejściu (w tym i mnie) i odłączamy się wracając kawałek a potem zaczynamy własne kręcenie się po mieście ale już bocznymi dróżkami i bezdrożami.

Wdrapujemy się na urwisko wokół zbiornika na Zakrzówku nieco focąc i się nie spiesząc. Mamy sporo dnia więc dalej kręcimy bez większego planu ostatecznie docierając do toru kajakowego. Tu próbujemy znaleźć jakieś miejsce zdatne do spożycia obiadu ale okazuje się, że restauracja ma imprezę zamkniętą.

GPS-y pokazują, że da się coś znaleźć niedaleko Kryspinowa. Tam też ruszamy przekraczając Wisłę. Pierwsze 3 lokale okazują się być również zamknięte na imprezy ale przy samym zalewie trafiamy na miejsce, które gotowe jest nas nakarmić. Zasiadamy. Zimny browarek, pyszny żurek z bogatą wkładką, rewelacyjne placki. Robi się leniwie ale nam się nie spieszy.

Nie mamy planu na kręcenie więc dalsza trasa ustala się na zasadzie "a to jedźmy tam". Tym sposobem objeżdżamy zalew przebijając się miejscami przez pola. Kierujemy się na jakiś kościół, którego nazwy nie znamy ale gdzieś nam w końcu ginie za wzgórzami i nikomu specjalnie nie zależy żeby tam dotrzeć tym bardziej, że mamy do Fortu dosłownie rzut beretem.

Wciągamy się pod górkę, parkujemy w sklepie po zapasy i potem z zaopatrzeniem wracamy na Fort gdzie zaczynamy leniwe sączenie, jedzenie i pogaduchy. Te trwają aż nie wróciła grupa wiśnicka. Dotarli na kwaterę ciut przed północą. Mimo zmęczenia nie odpuścili jednak integracji i ostatecznie dzień kończy się około 3:00.


Link do pełnej galerii




















Kategoria Kilkudniowe


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!