limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 36.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 20.77km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 lipca 2017 | dodano: 28.07.2017

Przedstart grzebany straszliwie. Na kołach o 6:17. Deszczyk, który był spadł po 5:00, pozostawił trochę wilgoci na jezdni i w powietrzu ale chlapy wielkiej nie było. Nogi od razu powiedziały, że warunki do podawania słabsze więc nie cisnąłem. Trasa standardowa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Jak zwykle, kilka wnerwów na "kierowników" wyprzedzających za blisko ale poza tym spokojny i przyjemny dojazd do pracy. Na miejscu z poślizgiem 2 min.

Na wyjściu z pracy bardzo przyjemne warunki ale jakoś tak mało słonecznie i trochę wietrznie. Kręcę powrót niespieszny na kierunek Mortimer i Reden. Dalej chciałem pod Most Ucieczki ale zaskakuje mnie tu ekipa ze sprzętem ciężkim i uczyniona przez nich sterta gruzu. Ciekawe co też knują. Przedostaję się przez tory wiaduktem obok i kręcę dalej w stronę Zielonej. Ołowiana chmura, którą widziałem już dłuższą chwilę w końcu zrzuca drobny deszczyk. Wdziewam kurtkę żeby mi zimno nie było i jadę dalej. W parku już kapie nieco mocniej ale dalej się nie poddają licząc na to, że może jednak uda się jakoś przemknąć. Nie udaje się. Kiedy wyjeżdżam na ulicę prowadzącą do Preczowa nagle robi się ulewa. Tyle co zdążyłem założyć pokrowiec na plecak. Mnie zlało do gołej skóry. Na drodze potoki i rozlewiska ale skoro w butach mam już i tak mokro to się nie przejmuję i spokojnie kręcę sobie w ulewie dalej. Deszcz kończy się jakiś kilkaset metrów przed remizą w Preczowie. Pojawia się piękne słoneczko. Niespiesznie kręcę do Sarnowa i dalej do domu. Wszędzie po drodze ślady ulewy. Przyjemny i spokojny powrót do domu.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!