DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:51
-
VAVG
19.46km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Noc słaba. Późno poszedłem spać, mało spałem i start wyszedł nędznie. Ruszam o 6:14. Jest pochmurno z nieśmiałymi zapowiedziami, że może słoneczko się jednak przebije. Jezdnie mokre po deszczach, które padały jak wstawałem i pewnie przez kawałek nocy. W powietrzu jednak dalej sporo wilgoci i jestem psychicznie przygotowany na to, że może nagle lunąć. Kręcę bez wielkiego ciśnienia ale też i bez ociągania bo rezerwa czasowa jest prawie żadna. Przetaczam się standardową trasą przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Światła nieznacznie mnie tylko spowalniają. W sumie jednak spokojny i przyjemny dojazd do pracy. Na miejscu jestem z rezerwą 3 min. I na sucho. Kilkanaście minut po 7:00 pojawia się blade słoneczko. Czyżby jednak dzisiejszy dzień był jeszcze do uratowania?
Wychodząc z pracy widzę chmury i drobne kropelki z dodatkiem wiatru. Ruszam na krótko tylko z pokrowcem na plecaku. Kilkaset metrów dalej jednak staję pod wiatą przystankową i czekam aż opad nieco osłabnie wdziewając jednocześnie kurtkę. Kilka minut później znów lecą tylko pojedyncze kropelki. Kręcę do centrum Zagórza i przez Mortimer na Reden pod ścianę płaczu. Test nowej karty wypada pomyślnie. Stamtąd standardem w stronę Mostu Ucieczki i dalej na bieżnię przy Pogorii 3. Ze względu na pogodę ścieżka dziś cała dla mnie. Dotaczam się do Świątyni Grillowania i tu zatrzymuję się kolejny raz by przeczekać chwilowy wzrost intensywności opadu. Kilka minut później jestem na bieżni przy Pogorii 4. Na śluzie zatrzymuje się terenówka strażaków. Od śluzy do zabudowań RZGiW rozłożone węże strażackie. Przy RZGiW kilka samochodów straży. Chyba jakieś ćwiczenia. Nie zatrzymuję się jednak bo nie dzieje się nic ciekawego. Toczę się do Preczowa i dalej przez Sarnów do domu. Na tym odcinku trochę niegroźnych kropelek. Do domu dotaczam się tylko lekko okapany. W sumie spokojny i, przyjemny i niespieszny powrót do domu.
Kategoria Praca