DPD
-
DST
36.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:46
-
VAVG
20.38km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przedstartowe grzebanie szło mi dziś opornie i w efekcie ruszam dopiero o 6:15. To z kolei sprawia, że w kręcenie dojazdowe wkładam nieco więcej uczucia niż kiedy mam dużą rezerwę czasową. Na szczęście warunki ku temu są bardzo sprzyjające. Jest ciut chłodniej niż wczoraj, jest trochę wiaterku i nieco chmurek okresowo przesłaniających słoneczko. Trasa standardowa. Światła współpracują jak nigdy. Na tych na "86" nawet nie muszę zwalniać. Na Alei Róż i Mortimerze nieznacznie tylko zwalniam. Szlaban na "dworcu" w Dąbrowie Górniczej też otwarty. Na mecie sprawdzam czasy. Przejazd 40 min. Zapas 5 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.
Po pracy znów miłe ciepełko. Trochę więcej wiatru. Przez przypadek wyszedł mi inny wariant powrotny bo się zamyśliłem i skręciłem nie tam gdzie planowałem ale potoczyło się dobrze. Wracam w stronę ronda w centrum Zagórza. Tu miałem odbić w stronę kościoła i dalej na Środulę ale się zagapiłem i pojechałem w stronę Makro. W sumie kierunek też dobry. Za rondem wbijam na wprost w teren i przetaczam się nim na Mydlice dalej utrzymując kierunek. Przypominam sobie jednak, że teren zaprowadzi mnie pod Decathlon mniej więcej, a nie tam chciałem dojechać. Widzę jednak wąziutką ścieżynkę odbijającą w prawo. Kierunek mi pasuje więc czynię eksplorację. Ostatecznie dotoczyłem się do ogrodzenia Johnsons Electric. Z terenu wybyłem na wysokości cmentarza na Koszelewie. Tu już asfaltem staczam się w stronę Teatru Dzieci Zagłębia w Będzinie. Na Nerce odbijam na Zamkowe i za osiedlem wjeżdżam na ścieżkę rowerową do Grodźca. W Grodźcu nieco kluczenia. Wjeżdżam dziesięcioma procentami na zbocza Dorotki i objeżdżam ją prawie dookoła przy okazji robiąc foto centrum logistycznego Lidla i budującego się w Sarnowie kolejnego obiektu tego typu. Na razie jedna hala ale słyszałem, że tamten kompleks ma być jeszcze większy od Lidla. Będę śledził postępy budowy i focił z Dorotki co jakiś czas. Ze wzgórza staczam się do skrzyżowania, z którego mogę pojechać dalej w stronę Biedronki i Wojkowic. Odbijam jednak w prawo wcześniej i klinkierkiem przetaczam się na zielony szlak biegnący w stronę mniej więcej Strzyżowic. Fajnym zjazdem docieram do ul. Brzeziny w Wojkowicach, która na granicy z Psarami przechodzi w Graniczną. Prostą docieram do domu. Bardzo fajny i spokojny powrót do domu. Gdyby nie zagięcie o Dorotkę to byłoby może nawet ze 2km mniej na liczniku. Widzę, że zaprawa z Bieszczad daje efekty. Podjazdy pod górki robię teraz na "dwójeczce" z przodu, kiedy wcześniej robiłem je na "jedyneczce". Ciekawe jak długo utrzyma się efekt górski :-) Nawet te 10% na Dorotkę wjechałem na "dwójce" w ogóle się nawet nie spinając. Piękna sprawa taki rozruch po górach.
Kategoria Praca
komentarze