limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 33.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 20.41km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 czerwca 2017 | dodano: 14.06.2017

Dziś miałem straszne niechcenie na wstawanie. W efekcie wygrzebałem się do wyjazdu dopiero na 6:15. Czasu mam na styk więc kręcenie obowiązkowo bez ociągania. Trasa standardowa przez Łagiszę i Dąbrowa Górniczą. Jedzie mi się zadziwiająco dobrze i płynnie. Światła współpracują całkiem nieźle. Żadnych ekscesów po drodze. Na miejscu mam zapas 5 min. Przyjemny dojazd do pracy.

Czas rozpocząć długi weekend. Najlepiej jak najszybszym dojazdem do domu. Kręcę powrót przez Mec, Środulę, Będzin, lasek grodziecki i Gródków. Po drodze, na zjeździe terenowym wpadam na piasek ubity przez traktor i gdzieś ucieka mi przednie koło. Akcja toczy się w stronę krzaków i tam też kończy porysowaniem lakieru na prawej ręce i nodze. Niegroźnie. Zniechęca mnie to jednak do szarżowania po terenie. Spokojnie wytaczam się przez pola na "913" i niespiesznie zajeżdżam do domu. Fiknięcie zrzucam na karb zmęczenia. Drogę znałem, wiedziałem, że tam jest piach i wiele razy jechałem ten kawałek bez problemów. Dziś coś nie poszło jak należy. Poza tym całkiem przyjemny i spokojny powrót do domu.


Kategoria Praca


komentarze
gizmo201
| 05:33 środa, 14 czerwca 2017 | linkuj Ja tak wczoraj miałem, że się nie chciało, a się jednak skusiłem
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!