limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 36.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 20.19km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 czerwca 2017 | dodano: 13.06.2017

Zbieranie się idzie mi tak średnio składnie i wyruszam dopiero o 6:12. Słonecznie. Względnie ciepło. Lekki wiaterek. Kręcę standard przez Łagiszę i centrum Dąbrowy Górniczej. Przejazd spokojny i bez sensacji w granicach okna przelotowego. Na mecie z zapasem 5 min.

Z pracy wytaczam się z niezłym poślizgiem. Wychodząc odruchowo macam kółka czy mają dość luftu. Wydało mi się, że na tyle minimalnie jest mniej niż w przodzie więc zdecydowałem się nieco dobić. Podczas tej czynności znów wyrywam wentyl z dętki. Chyba jakaś felerna partia bo w drodze w Bieszczady też dokonałem takiego wyczynu. Zakładam zapas i dopiero wtedy mogę ruszyć w drogę.
Jest tak sobie. Niby da się na krótko jechać ale wiatr nie jest zbyt ciepły i wieje zdecydowanie z kierunku niesprzyjającego. Kręcę niespiesznie w stronę Zielonej i dalej terenem przez czarny szlak do Łagiszy. Tam na drugą stronę jezdni i dalej terenem w stronę Gródkowa i Psar. Przy okazji mam możliwość podziwiać powstające drugie centrum logistyczne, to bliżej Sarnowa. Jutro chyba zakręcę na Dorotkę zobaczyć jak to z dala wygląda na tle Lidl-a. Z terenu wypadam niedaleko remizy strażackiej w Psarach i do domu dotaczam się już asfaltem. Jeszcze tylko drobne serwisy przy rowerze typu wymiana szybkozamykacza z przyczepkowego na zwykły, smarowanie amorów i czyszczenie sztycy z błota. Trzeszczenie doprowadzało mnie do szału całą drogę dojazdową i powrotną.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 15:56 wtorek, 13 czerwca 2017 | linkuj Na pewno "13". Okazało się to na powrocie.
amiga
| 09:06 wtorek, 13 czerwca 2017 | linkuj Może to ten 13.... dzisiaj też składałem się tak, że głowa mała... wyjechałem z lekkim poślizgiem... a wiatr dołożył mi kilka km
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!