DP asfaltem po pagórkach D
-
DST
85.00km
-
Czas
04:34
-
VAVG
18.61km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poprawiam dziś wynik startowy i ruszam o 6:08. Słonecznie. Rejestrowalny wiaterek ze wschodu czyli dla mnie na twarz. Po nogach chłodno, ale nie mam zamiaru targać na powrocie całego plecaka ciuchów więc walczę w krótkich spodenkach z nadzieją, że wkrótce jednak nadejdą cieplejsze poranki. Na drogach dość spokojnie. Bez problemów przetaczam się standardową trasą. Chwilę stoję na przejeździe kolejowym przy "dworcu" w Dąbrowie Górniczej. Na miejscu z zapasem 4 min.
Nim wyszedłem z pracy dzwonię do Krzyśka w temacie omawianego wcześniej małego kręcenia asfaltem po pagórkach. Dogadujemy miejsce i godzinę startu. Krzysiu rozsyła info do klubowiczów.
Z pracy wychodzę jak zwykle ale celem nie jest tym razem dom lecz miejsce zbiórki na zwołaną ustawkę. Kręcę przez Mec i Środulę pod sosnowiecką Żyletę. Tu czekając na Krzyśka i ewentualnych innych chętnych wypatruje mnie Ania. Chwilę rozmawiamy. Pojawia się chwilę później Krzysiek i próbujemy ją namówić by się dołączyła. Pewnie gdyby nie plany na popołudnie to byśmy długo namawiać nie musieli. Nie zjawia się przez studencki kwadrans nikt więcej więc żegnamy się z Anią i ruszamy w drogę.
Na początek ścieżką małobądzką w stronę Będzina z wygięciem przez 12%. W końcu w planach były górki więc trzeba było zaznaczyć charakter przejazdu dobitnie. Na Syberce chwila postoju przy sklepie by uzupełnić zapasy napojów i kręcimy dalej. Zjeżdżamy z Syberki na Zamkowe i kierujemy się na ścieżkę do Grodźca. Tu dopada nas telefon od Prezesa. Wyjaśniamy mu plan trasy i nieco zrzucamy z tempa. Będzie nas gonił z centrum Sosnowca.
Spacerem wdrapujemy się do Grodźca ścieżką i potem chodnikiem by potem zjechać asfaltem pod Biedronkę i dalej pod dom kultury. Gdzieś na zjeździe Krzysiu wciąga w locie robala ale ten nie daje się skonsumować zbyt łatwo i chwilę musimy zrobić przerwę by zmusić owada do przesunięcia się w jedną lub drugą stronę.
Dalej toczymy się ścieżką w stronę Wojkowic. Przed Samym miastem dopada nas drugi telefon od Prezesa. Jest na wojkowickim Orlenie. My od niego jakieś 300m. Chwilę potem się zjeżdżamy. Prezes dokańcza izotonika i ruszamy dalej. Wdrapujemy się kawałek pod górkę jadąc w stronę centrum Wojkowic by za kościołem skręcić w stronę Strzyżowic. Pokonując górki w kierunku północnym docieramy w końcu do "913" w Strzyżowicach i skręcamy na podjazd pod cmentarz. Potem zjazd w stronę Rogoźnika i zwrot na Górę Siewierską. Chłopaki wypatrują króliczka i przypuszczają atak. Trochę trwa nim się rozpędziłem ale udało mi się na podjeździe wyprzedzić i króliczka i moich towarzyszy.
Robimy przerwę pod sklepem w Górze Siewierskiej. U mnie świeci już czerwona lampka. Jest około 17:30 i już czas zapodać sobie nieco paliwa. Wciągam 4 pączki i sok. Można jechać dalej. Zjeżdżamy w stronę Brzękowic Dolnych i dalej do Dąbia kierując się na Toporowice.
Przed Toporowicami skręcamy na ściankę pod cmentarz i kręcimy dalej utrzymując kierunek na Brzękowice Górne i siodełko między Górą Siewierską a Twardowicami. Osiągnąwszy ten punkt skręcamy do Twardowic i jedziemy pod górkę aż do Nowej Wsi, gdzie znów robimy zwrot. Tym razem do Najdziszowa. Trzymamy kierunek do Twardowic zjawiając się tam przed kolejną ścianką w stronę Mierzęcic.
Wbiwszy się na ten podjazd chwila oddechu i tankowanie płynów a potem robimy zjazd do Przeczyc. Mostkiem przemycamy się pod hodowlę ryb i dalej kręcimy do Tuliszowa. Kolejna ścianka w stronę Hektarów i potem zjazd i lekki podjazd do świateł na Podwarpiu. Dobrze, że się nie spieszyliśmy z przejeżdżaniem bo od Częstochowy przeleciał TIR na pełnej prędkości kiedy my już mieliśmy zielone. Bezpiecznie przebiwszy się na wschodnią stronę "86" kręcimy do Wojkowic Kościelnych i wbijamy na bieżnię wzdłuż Pogorii 4. Prezes przez kawałek tępi króliczki.
Bieżnią ciągniemy aż do lokalu "Pod Dębami". Tu żegnam się z Krzyśkiem i Marcinem. Solo robię podjazd preczowsko-sarnowski do "86" i przeskakuję trasę, tym razem na stronę zachodnią. Stąd dość długa prawie prosta lekko opadająca w stronę domu. Potem krótki podjazd pod gimnazjum w Psarach i już prosta opadająca do domu.
Wróciłem nieco po 20:00. Trochę zmachany ale też i z obserwacją, że takie pośmiganie po pagórkach nieźle rozkręca. Wjazd od strony Preczowa do Sarnowa poszedł mi dziś dość sprawnie. Czasem na tym odcinku wlokę się gorzej niż rencista.
Cały dzień dopisywała pogoda. W końcu temperatury były omalże takie jak lubię. Dopiero w okolicach 19:00 zaczęło robić się nieco chłodniej. Jednak do domu dokręcam bez wkładania ekstra warstw. Może trochę też dlatego, że od Preczowa wiaterek mi pomagał. W sumie bardzo przyjemne i wesołe kręcenie popołudniowe.
Kategoria Praca