limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

  • DST 37.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 19.82km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 maja 2017 | dodano: 04.05.2017

Rozruch poranny przebiega sprawnie i do drogi jestem gotowy o 6:02. Na dworze mglisto, jezdnie lekko mokre od mgły. Temperatura taka, że decyduję się na krótkie spodenki. Wiatr niewielki i chyba z kierunku przeciwnego. Wilgoć z powietrza zmusza mnie do częstego przecierania okularów. Na drogach pustawo. Jedzie się spokojnie i przyjemnie. Od granicy Dąbrowy Górniczej z Sosnowcem mgła gęstnieje. Na miejscu jestem z zapasem 12 minut. Przyjemny dojazd do pracy.

W ciągu dnia popadało. Na wyjściu niebo ma bardzo dwuznaczny wygląd. Decyduję się wrócić krótką trasą czyli pada na Mec, Środulę, Stary Będzin, nerkę, Zamkowe, Grodziec i Gródków. Gdzie się da jadę chodnikami bo są bardziej suche. Temperatura taka sobie. Nie zachęca do jakiegoś większego pociskania. Kiedy zataczam się do domu na niebie na chwilę pojawia się słoneczko. Po chwili dłuższej przerwy zbieram się na Błękitnym do wsiowego Lewiatana po wkład do lodówki. Z balastem, w słoneczku, zjazd do domu.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 11:33 piątek, 5 maja 2017 | linkuj Dzień był faktycznie nieco wilgotny, ale dobrze się jechało, może to przez ten brak wiatru ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!