DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
17.56km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udało się dziś pokręcić do pracy mimo tego, że prognozy były nieciekawe. ICM wieszczył opady na poziomie 1 mm więc uznałem, że powinno się dać jechać. Chyba mniej więcej się sprawdziło. Ruszam o 6:06. Lekko pada. Trochę wody w koleinach. Wiatr minimalny czyli poprawa w stosunku do wczoraj. Kręcę standard. Jedzie się nienajgorzej. Tylko kolana dostają nieco w kość. Wraz z kilometrami namakam coraz bardziej. Na finiszu, po dość spokojnym przejeździe, jestem z zapasem 1 min. W butach nieco morko ale do tragedii jeszcze daleko. Przebierając się w suche ciuchy czuję jak zaczyna odmarzać lewe kolano. Średnio zabawne uczucie.
Powrót też mi nie uszedł na sucho ale już też nie tak bardzo na mokro. Kapało większość drogi, raz mocniej, raz słabiej. Trochę też wiało z kierunku zachodniego ale bez porównania słabiej niż wczoraj. Kręcę powrót tą samą trasą co wczoraj. W ogóle dużo tego "jak wczoraj". Różnica mała taka, że staram się gdzie mogę jechać chodnikami. Jest na nich nieco bardziej sucho. Dzięki temu na finiszu w butach mam lepszą sytuację niż na porannym dojeździe. Przejazd spokojny i niespieszny. Na Pogoriach pusto. Jedna spacerowiczka, dwóch rowerzystów a tak to cała bieżnia moja.
Kategoria Praca
komentarze