DPDZD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
19.32km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:05. Dziś profilaktycznie poubierany na długo choć już nie w wersji zimowej. Jest tak sobie. Buty mogły być cieplejsze. Ostatecznie ujdzie. Kręcę standard przez Gródków, Łagiszę, Zieloną i Dąbrowę Górniczą. Droga spokojna. Czasy pośrednie w normie. Na miejscu z zapasem 4 min. W sumie przyjemny dojazd do pracy. Brakowało trochę słoneczka, które zobaczyłem dopiero na granicy Dąbrowy i Sosnowca, a i to tylko prześwitujące przez niewielkie dziury w chmurach.
Po pracy za oknem całkiem przyjemnie: słońce, trochę wiatru. Wychodzę w kurtce ale od razu chowam ją do plecaka bo bym się zagotował. W wietrze jest już nieco mniej ciepło ale od biedy ujdzie. Część drogi mam pod wiatr ale jedzie się całkiem dobrze. Kręcę przez Reden, bieżnię przy Pogorii 3, Pogorię 4 i dalej przez Preczów i Sarnów. Od Pogorii 4 wiatr już tak nie przeszkadza. W domu robię chwilę przerwy na rozprostowanie pleców, potem zabieram sakwy i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Powrót z balastem prosto do domu.
Kategoria Praca
komentarze