Objazd trasy
-
DST
108.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
06:13
-
VAVG
17.37km/h
-
VMAX
59.60km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sobotę, w przyszłym tygodniu, rusza pierwsza otwarta wycieczka klubowa i dziś jeżdżenie przygotowawcze do niej. Mamy w planach sprawdzenie większości trasy by gładko poprowadzić grupę.
Umawiam się Marcinem przy wojkowickim Orlenie. Miał jeszcze podzwonić po chłopakach z info ale kto się stawi miałem dowiedzieć się dopiero na miejscu zbiórki. Zjawiam się pod stacją ciut przed czasem. Kilka minut później nadciąga Prezes razem z Maćkiem, Michałem i Pawłem. Powitanie i ruszamy.
Na początek kawałek terenu wzdłuż Brynicy. Okazuje się, że dość zryty ale przejezdny. Potem Wojkowice. Stamtąd kręcimy w stronę Dobieszowic odkrywając przy okazji całkiem nową drogę, której jeszcze nie widziałem. Daje nam ona pożądany skrót i objazd bokiem ruchliwszych odcinków do domu kultury.
Z Dobieszowic kręcimy do Wymysłowa i dalej do parku w Świerklańcu. Tu sprawdzamy jak uniknąć ruchliwej "78". Udaje się to przy użyciu objazdu leśnego. Spokojnymi drogami przemycamy się do Brynicy i dalej do Ożarowic. Tu chwila przerwy (kolejna) na wciągnięcie jakichś kalorii.
Objeżdżamy lotnisko w stronę Zendka. Po drodze badamy obiekt, który Marcin kiedyś przyuważył przy objeździe. Okazuje się, że to betonowy dach. Zastanawialiśmy się jak on tu się znalazł? Czy to pozostałość po jakiejś rozbiórce?
Kręcimy dalej do Strąkowa i znaną już drogą do Cynkowa. Podjeżdżamy pod drewniany kościółek. Tu znów przerwa na małą regenerację i dalej w drogę. Piękny zjazd po drodze gdzie wykręcam dzisiejszą prędkość maksymalną. Potem badanie objazdu do bezpiecznego skrzyżowania z "E75" w drodze do Koziegłów. Tu sprawdzamy możliwości karmieniowe. Jedna nieczynna, druga nie bardzo nadaje się do naszych celów.
Jedziemy dalej do Koziegłówek i Mysłowa skąd skręcamy w niebieski szlak w poszukiwaniu źródeł Brynicy. Grząsko ale docieramy do rozlewisk, które wg GPS-a powinny być jednym z ważniejszych źródeł tej rzeki. Foto. Potem próba podjechania do nich z innej strony i powrót na szlak.
W Pińczowie odkrywamy gościniec, w którym kotwiczymy na ciepły posiłek. W sam raz przerwa bo zamulanie robiło się już coraz większe. Poza obiadkiem też nieco płynów na wzmocnienie. Zapowiadamy się Pani prowadzącej, że za tydzień zawitamy z liczniejszą grupą. Marcin bierze i zostawia namiary byśmy mogli w sobotę rano dać info ile osób nas będzie.
Potem znaną już nam drogą na Dziewki wybijamy się na kierunek do Siewierza. Tu zaskakuje mnie ścieżka rowerowa. Dowód na to, że da się takie coś zrobić dobrze. Szkoda tylko, że odcinek dość krótki ale jedzie się go bardzo dobrze. Reszta drogi już ograna: zamek biskupi, szlak w stronę Podwarpia, Wojkowice Kościelne i Pogoria 4. Tu tłumy. Trudno jechać z maksymalną prędkością bo pełno pieszych, rolkarzy, rowerzystów. Trzeba bardzo uważać.
Kotwiczymy na chwilę na Ratanicach w lokalu ale kolejka tam straszna. Przetaczamy się do "Pod Dębami" ale tu też miejsca nie za wiele. Rezygnujemy z nasiadówki. Żegnam się z chłopakami i solo kręcę przez Preczów i Sarnów do domu. Finisz jeszcze za dnia, co jest miłą odmianą.
Cały dzień cieplutko, wiaterek miał być z południa i chyba tak było. Na szczęście niezbyt uciążliwy. Jechało się bardzo przyjemnie zwłaszcza, że ekipa była sprawdzona i wesoła. Coś tam Paweł mówił, że w jego wpisie będzie o "wysublimowanym humorze" ;-p
Link do pełnej galerii
Kategoria Jednodniowe
komentarze