DPD
-
DST
36.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:49
-
VAVG
19.82km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaczyna się powolne opóźnianie startu. Ruszam o 6:07. Na niebie dywan chmur i przez to jest dłużej ciemno. Raczej bez wiatru i cieplej niż wczoraj. Trochę jakichś niegroźnych kropelek po drodze. Kręcę standard przez Gródków, Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Jedzie się o wiele lepiej niż wczoraj. Na finiszu znów robię za króliczka ale tym razem nie daję się wyprzedzić na podjeździe. Tzn. nie ścigałem się specjalnie, po prostu dziś lepiej nogi podawały i prędkość dało się utrzymać wyższą. Na mecie z zapasem 4 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.
Po pracy o wiele więcej słoneczka niż rano i im bliżej domu tym go jeszcze więcej. Wieje podobnie jak wczoraj, z północnego-zachodu, ale już nieco słabiej. Kręcę początek przez Reden i dalej w stronę Pogorii 3 ale dziś odbijam na Zieloną. Przez mostek na Czarnej Przemszy wbijam na czarny szlak do Łagiszy by sprawdzić jak tam jest z "mokrością" terenu. Jest całkiem dobrze. W Łagiszy skręcam od razu do Sarnowa i potem już standard do domu. Przyjemnie się wracało.
Kategoria Praca
komentarze
Za to na drogach był Sajgon... masakra co się działo w mieście, czy raczej w miastach przez które jechałem... Dzień świra