DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
19.12km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rozruch jakiś taki oporny. Ruszam o 6:05. Jest nieco cieplej niż wczoraj ale wciąż chłodno. Niebo z drobnymi naleciałościami. Raczej bez wiatru. Kręcę przez Gródków, gdzie mam dziś najcieplejszy odcinek na trasie, Łagiszę, najzimniejszy odcinek i Dąbrowę Górniczą umiarkowanie ciepły. Droga spokojna, pustawa. Jadę z wrażeniem, że mi się nie chce. Niby pod górkę czasem stanę na pedałach ale tak jakoś bez przekonania. Z góry zakładam, że czas przelotu będzie dużo gorszy niż wczoraj. Tymczasem na mecie widzę, że jest lepiej. Dziwne. Może pomogła wyższa, o te kilka stopni, temperatura.
Po pracy pogoda zrobiła się taka trochę niewyraźna. Jeszcze gdzieś tam słoneczko usiłowało się przebić ale ostatecznie ustalił się dywan chmur na niebie. Dość silnie wiało. ICM mówił, ze z północnego zachodu. Kręcę powrót bez gięcia przez Reden, bieżnię na Pogorii 3 i 4 do Preczowa i dalej przez Sarnów do domu. Tempo spacerowe bo raz, że jakieś znużenie daje się we znaki, a dwa, by nie walczy bez sensu z wiatrem. Od Preczowa pojawiają się też kropelki z nieba. Do domu zataczam się dość konkretnie zmachany.
Kategoria Praca
komentarze