limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 36.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 19.12km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 marca 2017 | dodano: 29.03.2017

Dziś rozruch jakiś taki oporny. Ruszam o 6:05. Jest nieco cieplej niż wczoraj ale wciąż chłodno. Niebo z drobnymi naleciałościami. Raczej bez wiatru. Kręcę przez Gródków, gdzie mam dziś najcieplejszy odcinek na trasie, Łagiszę, najzimniejszy odcinek i Dąbrowę Górniczą umiarkowanie ciepły. Droga spokojna, pustawa. Jadę z wrażeniem, że mi się nie chce. Niby pod górkę czasem stanę na pedałach ale tak jakoś bez przekonania. Z góry zakładam, że czas przelotu będzie dużo gorszy niż wczoraj. Tymczasem na mecie widzę, że jest lepiej. Dziwne. Może pomogła wyższa, o te kilka stopni, temperatura.

Po pracy pogoda zrobiła się taka trochę niewyraźna. Jeszcze gdzieś tam słoneczko usiłowało się przebić ale ostatecznie ustalił się dywan chmur na niebie. Dość silnie wiało. ICM mówił, ze z północnego zachodu. Kręcę powrót bez gięcia przez Reden, bieżnię na Pogorii 3 i 4 do Preczowa i dalej przez Sarnów do domu. Tempo spacerowe bo raz, że jakieś znużenie daje się we znaki, a dwa, by nie walczy bez sensu z wiatrem. Od Preczowa pojawiają się też kropelki z nieba. Do domu zataczam się dość konkretnie zmachany.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 19:18 środa, 29 marca 2017 | linkuj Każdemu po sprawiedliwości trochę pod górkę ;-p
amiga
| 17:47 środa, 29 marca 2017 | linkuj Wiatrzysko miałeś konkretne na powrocie, mi dla odmiany trochę pokapało... ;)
amiga
| 07:55 środa, 29 marca 2017 | linkuj Nie wiem czy to tak nie zadziałało z temperaturą, wiedziałem że mam leciusieńki wiatr z zachodu, wydawało mi się, że jadę wolniej, a na mecie zobaczyłem, że czas jest o 2 minuty lepszy niż wczoraj :)...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!