DPOD
-
DST
41.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
19.68km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na starcie, o 6:06, cieplej niż wczoraj. Trochę wilgoci na jezdniach ale zupełnie niegroźnej. Na niebie dywan chmur, który sprawia, że jasno robi się nieco później. Chyba trochę podwiewało ze wschodu. Kręcę przez Gródków, Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Kilka razy po drodze zirytowali mnie "kierownicy", którzy wyprzedzali mimo tego, że z przeciwka jechały samochody. Tym sposobem nie było szansy na to, by między mną a wyprzedzającymi był choć 1m przestrzeni. Obeszło się na szczęście bez ucieczek na krawężniki, do rowu czy coś w tym stylu. Poza tymi drobiazgami dość spokojny i przyjemny dojazd do pracy. Na miejscu ze sporym zapasem czasu.
Na powrocie stwierdzam, że się znacznie ochłodziło. Do tego wieje i to z każdego możliwego kierunku. Mimo tego dokładam sobie odrobinę km-ów. Kręcę przez centrum Zagórza na Reden i dalej pod Most Ucieczki. Stamtąd na bieżnię przy Pogorii 3, którą to ciągnę do przystani i potem asfaltem jadę na Piekło, gdzie wbijam na bieżnią przy Pogorii 4. Kręcę nią do Preczowa i dalej standard przez Sarnów do domu. Mimo tego, że dmuchało w gębę i było raczej mało sympatycznie jechało się przyjemnie. Na wiosce trochę kluczę by dobić do 41km. Spokojny powrót do domu.
Kategoria Praca
komentarze