DPDZD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
18.66km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu, po ponad tygodniowej przerwie kiedy to robiłem za smarkacza, w końcu do pracy na kołach. W nocy padało ale ICM obiecywał, że do startu przestanie. I się sprawdziło. Jezdnie mokre. Wiatr raczej w plecy. Pochmurno. Dosyć ciepło. Ogólnie niezłe warunki do jazdy. Ruszam o 6:05 i kręcę standard przez Gródków, Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Na drodze dosyć spokojnie. Dopiero za Zieloną ruch jakby odrobinę większy. Od DorJan-a odpuszczam z tempa bo mam sporo czasu do dyspozycji. Z tego też powodu wbijam na "ścieżkę". Największy dół na mamuty już zasypany więc będzie się dało znów korzystać z tego ciągu komunikacyjnego. Na miejscu jestem z zapasem kilku minut. Przyjemny dojazd do pracy.
Powrót w tempie niespiesznym przez Mec, Środulę, Stary Będzin, Zamkowe, Grodziec i Gródków. Pochmurno, trochę wiatru ale jechało się całkiem przyjemnie. W kilku miejscach widzę efekty działalności "szyszkodników". Po zawinięciu do domu robię chwilę przerwy na przedmuchanie nosa. Potem zarzucam sakwy na Srebrnego i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Potem zjazd prosto do domu. Jutro chyba uruchomię Rzeźnika :-]
Kategoria Praca