limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

  • DST 37.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 18.66km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 marca 2017 | dodano: 20.03.2017

W końcu, po ponad tygodniowej przerwie kiedy to robiłem za smarkacza, w końcu do pracy na kołach. W nocy padało ale ICM obiecywał, że do startu przestanie. I się sprawdziło. Jezdnie mokre. Wiatr raczej w plecy. Pochmurno. Dosyć ciepło. Ogólnie niezłe warunki do jazdy. Ruszam o 6:05 i kręcę standard przez Gródków, Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Na drodze dosyć spokojnie. Dopiero za Zieloną ruch jakby odrobinę większy. Od DorJan-a odpuszczam z tempa bo mam sporo czasu do dyspozycji. Z tego też powodu wbijam na "ścieżkę". Największy dół na mamuty już zasypany więc będzie się dało znów korzystać z tego ciągu komunikacyjnego. Na miejscu jestem z zapasem kilku minut. Przyjemny dojazd do pracy.

Powrót w tempie niespiesznym przez Mec, Środulę, Stary Będzin, Zamkowe, Grodziec i Gródków.  Pochmurno, trochę wiatru ale jechało się całkiem przyjemnie. W kilku miejscach widzę efekty działalności "szyszkodników". Po zawinięciu do domu robię chwilę przerwy na przedmuchanie nosa. Potem zarzucam sakwy na Srebrnego i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Potem zjazd prosto do domu. Jutro chyba uruchomię Rzeźnika :-]


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 11:38 poniedziałek, 20 marca 2017 | linkuj Taki okres. Gdyby nie głupota to bym się nie zaprawił. Ale już jest ok i można kręcić.
amiga
| 11:32 poniedziałek, 20 marca 2017 | linkuj Limit wrócił :), przeziębienie znowu daje znać o sobie, u nas w firmie wywiało jakieś 15% ludzi... ja się jeszcze dzielnie bronie, ale pogoda coś nie chce odpuścić...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!