limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 41.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 19.07km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 marca 2017 | dodano: 03.03.2017

Po ciężkiej nocy spodziewałem się ciężkiego dojazdu ale nie było nawet źle. Na zewnątrz stosunkowo ciepło. Wiatr o wiele słabszy niż wczoraj. Mokre jezdnie. Kręcę ostatnio stosowany standard zaliczając punkty pośrednie w dobrym czasie. Czuję jednak, że niewyspanie daje o sobie znać. Ostatecznie metę osiągam z zapasem 2 min. Teraz tylko przetrwać jeszcze dzień w pracy i powrotne objazdy.

Warunki na wyjściu z pracy całkiem przyjemne. Stosunkowo ciepło, dużo słońca, wiatr zauważalny ale nie jakaś masakra. Ruszam w stronę Mecu ale potem już zmiana kierunku na Środulę i dalej do centrum Sosnowca. Pośredni punkt do odwiedzenia to laboratorium histopatologiczne niedaleko egzotarium. Muszę odstawić to, co wczoraj weterynarz wypruł ze zwierzaczka do sprawdzenia, czy przypadkiem nie jest złośliwe. Przydają się wycieczki z cyklu "Poznaj Swoje Miasto", dzięki którym szybko i bez problemu docieram do celu omijając najbardziej ruchliwe drogi. Załatwiwszy ten punkt podróży wracam na trasę powrotną. Tu już oklepany standard przez Milowice, Czeladź i Wojkowice. Spod stacji Orlena w Wojkowicach wjeżdżam w terenowy skrót żeby oszczędzić drogi i zorientować się przy okazji jak może być w terenie. Tu nie jest źle. W sumie przyjemny powrót z pracy choć pierwsza jego część nieco pośpieszna.




komentarze
limit
| 08:26 sobota, 4 marca 2017 | linkuj Nawet nie było tak źle. Chyba się przyzwyczajam :-)
amiga
| 19:06 piątek, 3 marca 2017 | linkuj Mam nadzieję, że powrót był przyjemny :)
amiga
| 10:13 piątek, 3 marca 2017 | linkuj Wieje dokładnie od zachodu. Chociaż z tego co podaje meteo to im bliżej wieczora tym bardziej będzie podwiewało od południa. Więc chyba nie będziesz miał tak źle, za to widzę, że wracając na kilku odcinkach nie będę miał lekko ;)
limit
| 10:04 piątek, 3 marca 2017 | linkuj Czyli mam rozumieć, że albo znów muszę zagiąć by mieć wiatr choć w bok, albo czeka mnie walka na powrocie?
amiga
| 09:58 piątek, 3 marca 2017 | linkuj Hehe... wiatr o wiele słabszy... czułem go oj czułem, dał mi do wiwatu... Ale dzień przyjemny, rozpogodziło się, słońce wyszło.
Cieszy mnie to, że już jest piątek :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!