limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Czwartek, 2 marca 2017 | dodano: 02.03.2017

Na wyjściu stwierdzam, że jest zdecydowanie chłodniej niż wczoraj. Chyba nawet jakiś przygruntowy przymrozek był bo trawa zmarznięta. Ruszam o 6:05 i od razu czuję na twarzy jakieś drobne kropelki wody. Zapala się od razu czerwona lampka, że trzeba uważać bo może być ślisko. Jednak okazuje się, że nigdzie po drodze nie zebrało się na tyle dużo wilgoci by były problemy. Kręcę standard przez Gródków, Łagiszę, Dąbrowę Górniczą. Po drodze, zatrzymuję się w Łagiszy przy Kreiselu na podziwianie przez kilka minut kolorków nieba przed wschodem słońca. Punkty pośrednie zaliczam w dobrym czasie więc w okolicach Dąbrowy Górniczej nieco odpuszczam z tempa ale i tak na miejscu jestem z zapasem 3 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.

Powrót był ciężki. Wychodzę o 15:05 i niespodzianka. Leje. Odczekałem jakieś 15 min. nim przeszła ulewa. Nawet kilka razy zagrzmiało więc można powiedzieć, że burza. Ruszam w stronę Mecu zmagając się jeszcze zacinającymi kropelkami przemieszanymi ze śniegiem i rozpędzanymi przez bardzo silny wiatr. Potem Środula, Stary Będzin i szybki wjazd do serwisu po rezerwowe dętki do Rzeźnika oraz smar do amorka. Potem wracam do zmagań z wiatrem. Na wylocie z Będzina kawałek drogi w opadzie śniegu. Potem ładne słoneczko. Szalona, marcowa pogoda. Do Sarnowa wiatr mam prawie pomagający ale przy zwrocie na światła na "86" znów walka z wiatrem i tak już do samego domu.
Na powrocie mała awaria. Przed wyjazdem z Będzina urywa mi się linka od przedniej przerzutki. Przy tych podmuchach nie był mi potrzebny ani blat, ani małe kółko więc kołkiem blokuję przerzutkę na środkowej tarczy i odkładam naprawę do soboty by zrobić to przy dziennym świetle. Poza tym jeszcze do wymiany klocki w tylnym hamulcu.


Kategoria LinkaP, Praca


komentarze
limit
| 06:29 piątek, 3 marca 2017 | linkuj W grubszych sprawach serwisowych już od dawna polegam na outsourcing-u ;-)
amiga
| 19:52 czwartek, 2 marca 2017 | linkuj Z tana miałeś podobne odczucia jak i ja. Wredny wiatr z południowego-zachodu, na szczęście oblodzeń nie było. Wieczorem wiaterek lekko zmienił kierunek, miałem go dla odmiany w plecy :)
Myślę, że w przyszłym tygodniu wrzucę rower do serwisu, tylko muszę sobie ściągnąć łożyska do piasty. Czuję lekki luz, pewnie jedno się wyrobiło, a samemu jakoś nie chcę tego rozbierać.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!