DPOD
-
DST
37.00km
-
Czas
02:16
-
VAVG
16.32km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaczyna się opóźnianie startu. Dziś ruszam 6:02. Na wyjściu już zapala się czerwona lampka bo czuję pod butami zmrożoną trawę. A miało być na plusie. Trzysta metrów dalej, na najbliższym skrzyżowaniu, widzę "solniczkę". Zdecydowanie trzeba będzie uważać. Miejscami jezdnie błyszczały się bardzo dwuznacznie. Kręcę dziś przez Gródków, Łagiszę i Zieloną. W sumie warunki na jezdni nie były tragiczne ale trafiały się strefy chłodniejsze, gdzie widać było zmrożone kałuże. Kółko uciekło mi raz jak skręcałem z ul. Robotniczej w Limanowskiego w Dąbrowie Górniczej. Na szczęście udało się to opanować. Jednak przez to, że jechałem bardzo ostrożnie, jechałem też niezbyt szybko co przełożyło się na 3 minuty spóźnienia. Odczuwalnie było raczej nieco poniżej zera. Chyba wolałem już wczorajszą jazdę w lekkim opadzie. I cieplej, i bezpieczniej.
Powrót z minimalnym wygięciem. Z pracy jadę do centrum Zagórza, dalej w stronę Makro i do Decathlonu zaopatrzyć się w nowe podkowy. Potem przez Środulę i Stary Będzin dotaczam się do ścieżki rowerowej w stronę będzińskiej nerki. Reszta powrotu przez Zamkowe, Grodziec i Gródków. Część trasy po zachodzie słońca ale jeszcze przy niezłej widoczności. Na powrocie zauważalnie wzmógł się wiaterek, który pewnie Darkowi będzie pomagał w drodze powrotnej z Gliwic do Katowic, bo mnie on w kilku miejscach zmusił do niezłej walki. Ale i tak jechało się przyjemnie. Na szybkości mi nie zależało, wręcz delektowałem się ślimaczym tempem :-) I zupełnie też nie przeszkadzało to, że czasem coś tam pokapało albo poleciało spod kół. Jak na luty to warunki do jazdy prawie rewelacyjne. Czasem miałem wrażenie, że ludzie mieli problem ze zrozumieniem tego co widzą, czyli rowerzysty w lutym :-)
Kategoria Praca
komentarze