DPOND
-
DST
44.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
22.00km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zastanawiałem się wczoraj co oznaczają na wykresach ICM-u drobne, zielone kreseczki w tabelce opadów o wartości poniżej 1mm. Myślałem, że będzie mgła. Na żywo okazało się jednak, że to nie mgła, ale też i nie mżawka. Po prostu drobne kropelki w powietrzu delikatnie osiadające na wszystkim. W sumie nieistotne dla przebiegu akcji. Ruszam o 6:06. Minimalnie chłodniej niż wczoraj i chyba odrobinkę podwiewało ze wschodu. Kręcę standard przez Sarnów i Preczów. Punkty kontrolne zaliczam w niezłym czasie i na wysokości Zielonej przestaję cisnąć. Po drodze bez ekscesów i sensacji. Ląduję na mecie z zapasem 5 min. Całkiem przyjemny dojazd do pracy.
Na wyjściu jezdnie suche, bez słoneczka ale też i nie jakoś specjalnie mroczno. Za to zauważalnie chłodniej niż rano. Dziś nie muszę się spieszyć z powrotem więc wracam z prędkościami zgodnymi z rytmem terenu. Kręcę na Reden i dalej na bieżnię przy Pogorii 3. Niąże dotaczam się się do Świątyni Grillowania i (jeszcze) dzikim przejazdem przez tory przeskakuję na Pogorię 4. Tym wariantem bieżni przetaczam się przez Marianki i Ratanice aż do Kamienia Ornitologa gdzie obieram kierunek do Kuźnicy Piaskowej. Jest już od kilkunastu minut po zachodzie słońca ale widoczność jest jeszcze całkiem dobra i lampki na razie są odpalone tylko dla zasady. Stąd też już jadę prosto do domu przez Dąbie i Brzękowice. Zjazd do Strzyżowic już w mocnym mroku. Ostatnie 2km są też odcinkiem, na którym najbardziej zmarzłem. Gdyby było tak z 5 stopni cieplej może bym się pokusił o większe zagięcie a tak to chciało mi się tylko tle. Ale i tak przyjemny i bardzo spokojny powrót z pracy.
Kategoria Praca
komentarze