limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOND

Wtorek, 22 listopada 2016 | dodano: 22.11.2016

Dzisiejszy poranek bardzo przypomina wczorajszy choć są różnice i to na plus. Niebo całkowicie bezchmurne. Jezdnie suche miejscami tylko ze śladowymi ilościami wilgoci wytrąconej z powietrza. Wiaterek odczuwalny z południa lub południowego wschodu. W kilku miejscach przyszło mi się z nim zmierzyć. Ogólnie jednak nie był jakiś strasznie męczący. Ruszam również jak wczoraj - 6:08. Pod kurtką lżejsza warstwa i ta konfiguracja jest w sam raz. Czasy pośrednie mam takie sobie ale w granicach bezpiecznych. Nim docieram do Zielonej wymijam się z Mariuszem. "Dworzec" w Dąbrowie Górniczej przejeżdżam za pociągiem KŚ. Potem trochę stania na światłach. Ul. Szymanowskiego jeszcze ciągle przypomina tor do slalomu giganta. Dalej dłubią przy studzienkach. Chyba będzie jeszcze jedna warstwa asfaltu na części już zrobionej bo niektóre studzienki wystają zauważalnie ponad poziom jezdni. Na miejscu jestem z zapasem 1 min. Bardzo przyjemny dojazd do pracy.

Pogoda jest wręcz niesamowita jak na tą porę roku. Bezchmurne niebo, odczuwalnie sporo powyżej +10, nieznaczny wiatr. Bajka. Lekki objazd był jak najbardziej wskazany. Całkiem żwawo kręcę przez Mec i Środulę do Będzina. Potem przez Zamkowe do Grodźca i Wojkowic. Bokami przemieszczam się w pobliże Orbitalnej i tam skręcam do Rogoźnika. Z Rogoźnika wracam już powoli do domu czyli do Strzyżowic. Tu jeszcze małe zagięcie i ostatecznie lądowanie w domu. Robię jeszcze małe smarowanie Rzeźnika. Przy tej okazji przyuważam, że linka od blokady dumpera trzyma się na ostatnich włóknach. Kilka pstryknięć blokadą i ostatecznie się urywa. Chciałem ją wymienić ale się okazało, że posiałem gdzieś imbusa :-(


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 08:39 wtorek, 22 listopada 2016 | linkuj Wiosna idzie :).... już najwyższy na nią czas... jeszcze dzień mógłby być dłuższy...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!