limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 41.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 20.67km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 października 2016 | dodano: 18.10.2016

Udaje mi się powtórzyć dziś sprawną procedurę przedstartową i ruszyć o 2 min. wcześniej niż wczoraj. Jest zauważalnie cieplej, sucho i wiatr, nawet jeśli jest, to tak słaby, że nie zauważam by mi przeszkadzał w jeździe. Kręcę nową domyślną trasą czyli przez Sarnów i Preczów. Na skrzyżowaniu na Zielonej jestem 5 min. wcześniej niż wczoraj. Kolejne punkty kontrolne też zaliczone w dobrym czasie. Na rondzie w centrum Dąbrowy Górniczej chwila strachu, że mi klient wyjedzie od strony Będzina. Widziałem go jak gna jakby się nie zamierzał zatrzymać i już łapałem się za klamki ale w ostatniej chwili przystopował. Generalnie jednak spokojny dojazd do pracy. Trochę tylko przeszkadzają ciemności. Mogłyby też latarnie świecić gdzieś z pół godziny dłużej. Zwłaszcza jak jest takie zachmurzenie. Na mecie mam 10 min. zapasu. Lekko podgotowany.


Po pracy kręcę powrót jak wczoraj, na kierunek będziński czyli Mec, Środula i dalej przez Zamkowe do Grodźca. Gdzie się da to "ścieżkami" rowerowymi. Udaje mi się nimi dociągnąć do granic Wojkowic. Również jak wczoraj jadę w stronę Strzyżowic tym razem zdobywając się na wspinaczkę pod Skrzynówek. Mijam kościół w Strzyżowicach, podstawówkę, remizę i kawałek za Beton-Kolorem skręcam na małe wygięcie terenowo-leśne, którym wydostaję się na drogę z Góry Siewierskiej do Brzękowic. Zjeżdżam stamtąd prosto do domu. Mimo pochmurnego nieba jednak warunki całkiem niezłe do kręcenia. Powrót był przyjemnym rowerowaniem.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 08:34 wtorek, 18 października 2016 | linkuj Dzisiaj dość ciepło, aż żal mi myło jechać pociągiem, ale cóż... taki los... do końca tygodnia bez roweru...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!